Prezydent broni myśliwych

wildmen.pl 2 tygodni temu

Bronisław Komorowski w wywiadzie dla radia „Zet” broni myśliwych i jednocześnie mocno krytykuje działania ministra Dorożały. Podsumowując jego pomysły stwierdził, iż pan Mikołaj powinien przejść badania…

Reklama

To istotny glos w toczącej się debacie. Były Prezydent tym razem dał jasny komunikat do społeczeństwa, choć również pokazał, iż nasze środowisko używa niezrozumiałych dla zwykłych ludzi argumentów i nie potrafi obalić fałszywych zarzutów, które prezentują nasi przeciwnicy.

Reklama

Prezydent próbował tłumaczyć, iż myśliwi to „regulatorzy”. Moim zdaniem takie stwierdzenia są kompletnie niezrozumiałe dla oderwanych od natury ludzi, którzy postrzegają przyrodę przez pryzmat bajek Disneya i filmów przyrodniczych realizowanych w Afryce, gdzie setki tysięcy antylop spokojnie przemierza sawannę.

Dzikie „atrakcje”

W Europie sytuacja wygląda całkowicie inaczej. Nasze „puszcze” trudno porównać do lasów deszczowych, a uprawy rzepaku i kukurydzy do wspomnianej sawanny. Praktycznie każdy skrawek naszego kontynentu jest przez człowieka zagospodarowany.

Reklama

Musimy uświadamiać społeczeństwo, iż populacje niektórych gatunków dzikich zwierząt stale rosną, co stanowi dla funkcjonowania ludzi bardzo duże zagrożenie, ale również jest niebezpieczne dla samej przyrody. jeżeli statystyczny Kowalski będzie miał świadomość, iż przez ostatnie dziesięciolecia populacje dzikich zwierząt kilkukrotnie przyrosły, to „połączy kropki” i zrozumie, dlaczego mamy dzisiaj poważny problem z dużymi drapieżnikami…

Wilcze watahy oraz niedźwiedzie będziemy coraz częściej oglądać wokół naszych domów i nie będzie, to budować poczucia bezpieczeństwa. Zurbanizowana przestrzeń stała się dzisiaj doskonałym źródłem do zdobywania pożywienia, ponieważ oprócz ton śmieci w naszych miastach żyją również naturalne ofiary wspomnianych drapieżników, dlatego człowiek musi ingerować i zarządzać tym konfliktem…

Reklama

Zarzuty wobec naszego środowiska są absurdalne. Niestety daliśmy się zepchnąć do narożnika i jesteśmy okładani z każdej strony. Nasz przekaz jest mętny i niezrozumiały. Nie potrafimy choćby wytłumaczyć obecności dzikich zwierząt w miastach, a to właśnie jest naturalna konsekwencja zwiększenia ich liczebności.

Obecność łosi, jeleni, saren, czy dzików jest wielką „atrakcją” tylko na początku, ale kiedy dzikie zwierzęta zaczynają wpadać pod samochody lub atakują ludzi pod marketami, mieszkańcy miast nie mają żadnych skrupułów. Żądają szybkiego rozwiązania problemu…

Reklama

Bajki Disneya

Minister Dorożała oraz jego drużyna spod znaku bakłażana nie akceptuje tradycyjnego polowania. Pan Mikołaj nieustannie wrzuca w przestrzeń internetową fałszywe informacje na temat myśliwych. Epatuje między innymi skalą odstrzału dzikich zwierząt, aby manipulować opinią społeczną i jednocześnie budować akceptację dla wprowadzenia kolejnych zakazów.

Trudno dzisiaj oszacować skalę negatywnych konsekwencji, jakie może wywołać ograniczenie redukcji dzików, czy radykalnego zmniejszenia odstrzału jeleniowatych. Weganie twierdzą, iż przyroda sama będzie się regulować, ale tak naprawdę…

Moim zdaniem liczą na intratne rządowe zlecenia. Chcą sami zabijać i „gazować” dzikie zwierzęta, dlatego rolą naszego środowiska w tej dyskusji jest przedstawianie konkretnych przykładów, które pokazują, iż utopijne wizje zielonych aktywistów będą bardzo kosztowne dla budżetu naszego kraju i nie rozwiążą problemu!

Finansowanie myśliwych

Moim zdaniem należy pokazywać konkretne przykłady, które adekwatnie ilustrują rzeczywistość. Między innymi Szkocję, gdzie populacja jeleniowatych wymknęła się spod kontroli. Szkody rosną geometrycznie, a duża liczebność poszczególnych gatunków stwarza realne zagrożenie epidemii wśród dzikich zwierząt.

Dlatego władze tego kraju były zmuszone pozwolić na odstrzał jeleniowatych nocą przy wykorzystaniu nowoczesnej techniki, a teraz wprowadzają nowy program. Zapłacą myśliwym za upolowanie 250 000 jeleni i saren, co ma ochronić środowisko naturalne Szkocji.

Myśliwi, którzy zarejestrują się za pośrednictwem specjalnej aplikacji otrzymają wsparcie finansowe. Przez dwa najbliższe lata od września do marca osoby, które prześlą fotografie upolowanej zwierzyny będą otrzymywać 70 funtów za odstrzał łań i kóz (350 zł), a za redukcję cielaka lub koźlaka 35 funtów (180 zł).

Władze Szkocji przewidują możliwość rozszerzenia programu i zwiększenia odstrzału, ponieważ to działanie ma być „kluczowe” dla przywrócenia równowagi w przyrodzie, co ma nastąpić w 2045 roku.

Weganie z termowizją

Ten przykład doskonale pokazuje, iż zabijanie dzikich zwierząt jest dzisiaj koniecznością, a to działanie efektywnie mogą wykonać tylko myśliwi, jeżeli będą mieć odpowiednie wsparcie ze strony rządu. Nasi przeciwnicy forsują jednak inne rozwiązanie. Chcą zastąpić myśliwych i zarabiać wielkie pieniądze na eksterminacji dzikich zwierząt!

W „zielonej mgle ” – czyli chowając się za wspaniałymi i szczytnymi hasłami – doskonale ukrywają prawdziwy cel swoich działań, którego nikt nie dostrzega. Moim zdaniem „zielone” organizacje pozarządowe nie interesuje los lasów, a tym bardziej dzikich zwierząt…

Każde ich żądanie jest dokładnie przemyślane i policzone. Tak jest między innymi z „lasami społecznymi”, które mogą stanowić bardzo istotny element w ich koncepcji, ponieważ ich utworzenie pozwoli „wyrzucić” z tych terenów myśliwych i leśników.

Żyła złota

Jeśli osiągną swój cel, to małą fundacją – przy wsparciu służb miejskich, finansowaniu z budżetu państwa oraz środków, jakimi dysponują nasze metropolie – będą mogli w skali kraju zarabiać miliardy na redukcji, ale również przesiedlaniu dzikich zwierząt do nowo tworzonych parków narodowych, z których wilki, niedźwiedzie i dziki będą przecież wracać do miast…

To może być dla wegan prawdziwe eldorado, które pozwoli zbudować im wielkie „zielone” imperium. Będą opływać w luksusie i jednocześnie trzymać polityków – ze wszystkich opcji politycznych – na bardzo krótkiej smyczy.

Akcja – reakcja

Wszyscy się wyśmiewali z polityków Prawa i Sprawiedliwości, iż dostawali od prezesa Kaczyńskiego SMS-y z przekazem dnia, ale tak właśnie robi się politykę. W obecnej sytuacji nie możemy publicznie opowiadać bzdur. Każdy myśliwy – w tym również Prezydent Komorowski – powinien dostać od Polskiego Związku Łowieckiego konkretne dane i argumenty, które będą czytelne oraz zrozumiałe dla przeciętnego obywatela naszego kraju.

Polski myśliwy musi wiedzieć, dlaczego strzelamy 291 jeleni dziennie, dlaczego sprzeciwiamy się wprowadzeniu okresowych badań lekarskich, dlaczego nasi przedstawiciele zawiesili swój udział w pracach zespołu ministra Dorożały, czyli skutecznie obalić wszystkie fałszywe zarzuty.

Nie będą czytać opasłych prawniczych elaboratów. To musi być jedno lub maksymalnie dwa zdania, bo w taki sposób buduje się przekaz w dzisiejszych czasach!

Idź do oryginalnego materiału