„Prezenty” Mikołaja

wildmen.pl 1 miesiąc temu

Minister Dorożała wniósł uwagę do ustawy o obronie ludności i obronie cywilnej. Chce badać myśliwych, którzy mają zwalczać skutki powodzi i pożarów.

Reklama

W projekcie ustawy – którą przygotowuje rząd Donalda Tuska – Polski Związek Łowiecki został wpisany, jako podmiot ochrony ludności, co wzbudziło wiele komentarzy ze strony aktywistów organizacji antyłowieckich.

Reklama

Ministerstwo Klimatu i Środowiska w ramach konsultacji zgłosiło propozycję wykreślenia naszego związku lub dopisania zmiany w ustawie łowieckiej wprowadzającej obowiązkowe badania, których zakres ustalałyby resort środowiska i spraw wewnętrznych.

Z opublikowanych dokumentów wynika, iż propozycje ministra Dorożały nie zyskały poparcia Stałego Komitetu Rady Ministrów. W poprawionym projekcie dalej widnieje zapis wprowadzający do ustawy łowieckiej zmianę, że: „Polski Związek Łowiecki jest podmiotem ochrony ludności, który wykonuje zadania ochrony ludności przed zagrożeniami wywołanymi działaniami sił przyrody”.

Reklama

Ministerstwo spraw wewnętrznych chce zapisać w ustawie, iż Polski Związek Łowiecki ma chronić przed skutkami powodzi, wichur i pożarów. W tym miejscu warto przypomnieć, iż myśliwi zawsze w trudnych chwilach pomagają.

Tak było również w 1992 roku, kiedy uczestniczyli w akcji gaszenia pożaru w Kuźni Raciborskiej, gdzie zginęło dwóch strażaków i spłonęło 50 wozów strażackich. Ogień strawił tam 10 tysięcy hektarów lasu. Po opanowaniu żywiołu myśliwi i leśnicy musieli odstrzelić wiele poparzonych zwierząt…

Reklama

To jeden z wielu przykładów, gdzie nasza społeczność bez zapisu ustawowego broni ludzi i przyrodę. Bez wątpienia wpisanie Polskiego Związku Łowieckiego – który ma sprawnie funkcjonujące struktury w każdej gminie (koła łowieckie) – w skład obrony cywilnej jest słuszną decyzją.

Doskonale sprawdzamy się nie tylko w przypadku zagrożeń, które wywołują siły przyrody. Między innymi wojna na Ukrainie udowodniła, iż myśliwi potrafią skutecznie ochronić lokalną ludność, zakłady pracy oraz miejsca publiczne.

Reklama

Można podejrzewać, iż minister Dorożała oraz jego doradcy nie przeczytali ze zrozumieniem projektu nowej ustawy, ale to mało prawdopodobne. Moim zdaniem „główny przyrodnik kraju” – tak przedstawia ministra Dorożałę pani minister Paulina Hennig-Kloska – chciał tylnymi drzwiami wprowadzić obowiązkowe badania do naszej ustawy…

Tym samym kolejny raz udowodnił, iż nie rozumie, jakie zadania powinien realizować na stanowisku Głównego Konserwatora Przyrody. Jego negatywny stosunek do łowiectwa oraz leśników uniemożliwia mu podejmowanie racjonalnych decyzji. Dorożała musi odejść!

Idź do oryginalnego materiału