Prawo do myśliwskiego szczęścia

wildmen.pl 5 godzin temu

Nieszczęśliwi, samotni i zagubieni ludzie, którzy nie potrafili ułożyć swojego życia nigdy nie będą akceptować myśliwych, polowania i łowiectwa.

Reklama

Nasi przeciwnicy widząc roześmiane i szczęśliwe twarze myśliwych, którzy rozpoczęli kolejny sezon łowiecki zintensyfikowali antyłowieckie działania. We wszystkich mediach publikują swoje wegańskie mądrości, co mocno podnosi ciśnienie w naszym środowisku.

Reklama

Słońce kuropatwy i kaczki

Koledzy podsyłają mi posty, a choćby linki do wywiadu sympatycznej staruszki, która uczy jak osiągnąć w życiu szczęście. Pani nie je mięsa, nie akceptuje polowania i rzuca w naszą stronę wiele obraźliwych opinii…

Osobiście się tym kompletnie nie przejmuję! Ostatnio pojechałem z moimi przyjaciółmi na kuropatwy. Mieliśmy wspaniałą pogodę. Psy w pełnym galopie okładały pole w poszukiwaniu kur, więc aby się schłodziły pojechaliśmy nad rzekę. Upolowaliśmy przy okazji kilka kaczek. W doborowym towarzystwie spędziliśmy bardzo miły dzień…

Reklama

W trakcie polowania jeden z miejscowych kolegów podrzucił nam na spróbowanie świeżo uwędzoną kiełbasę z dzika. Usiedliśmy przy samochodach delektując się jesiennym słońcem, jeszcze ciepłą wędliną oraz zabranymi na łowy specjałami. Nasz odpoczynek przerwał mieszkaniec pobliskiej wsi, któremu nie spodobało się, iż zabijamy „jego” kaczki…

Po wymianie poglądów wyjaśniliśmy, iż polujemy zgodnie z prawem. Zawsze zachowując wymaganą odległość od zabudowań. Ewidentnie nie znał przepisów, więc na odchodne zaproponowaliśmy mu poczęstowanie się kiełbasą z dzika. W odpowiedzi usłyszeliśmy: „Bogate Pany z Warszawy przyjeżdżają i się bawią!”

Reklama

Kto nie lubi myśliwych?

30 lat temu miejscowy rolnik przyszedłby się spytać, czy nie chcemy kupić swojskiego mleka, masła, jajek oraz sera. Widziałby w „miastowych” myśliwych potencjalnych klientów na wytwarzane przez siebie dobra. Dzisiaj mieszkańcom wsi nie opłaca się trzymanie krowy, a choćby kur. Wielu mieszkańców takich miejscowości życie płynie na oglądaniu telewizji. Widzą antyłowieckie treści, więc słysząc strzały przychodzą do nas i „bronią” kaczek…

Po wizycie niespodziewanego „gościa” temat naszej rozmowy w sposób naturalny powędrował w stronę szeroko rozumianej „akceptacji łowiectwa”. Dyskutowaliśmy, dlaczego naszymi przeciwnikami są nie tylko wojujący weganie, ale również mieszkańcy wiosek i małych miasteczek…

Reklama

Zabawa dla bogaczy

Nasz „gość” mieszka w bardzo małej wiosce. Dom – w stronę którego poszedł – nie można nazwać wiejską posiadłością, a jego otoczenie świadczy o stosunkowo niskim statusie społecznym. Pewnie jego życie nie było usłane różami, a skromna emerytura nie pozwala na zbyt wiele przyjemności…

W środku dnia usłyszał strzały i widzi trzech facetów, którzy spędzają wolny czas na łonie natury. Zajadają smakołyki, mają luksusowe samochody, którymi przyjechali sobie w weekendowe polowanie…

W mniemaniu takich ludzi jesteśmy „bogaczami”. To fałszywa teza, ale sam fakt, iż potrafimy miło spędzać wolny czas jest dla nich mocno frustrujący. Widzą, iż jesteśmy szczęśliwi, co w dzisiejszym świecie czyni nas osobami wyjątkowymi!

Historycznie zawsze byliśmy postrzegani jako elita i duża część społeczeństwa zwyczajnie nam zazdrościła i przez cały czas zazdrości! Osoby, dla których oglądanie seriali i wypicie taniego piwa bywa jedyną formą spędzania wolnego czasu nigdy nie będą akceptować polowania!

„Urlop od cywilizacji”

W naszym społeczeństwie byli, są i będą ludzie, którym polowanie kojarzyć się będzie z „zabawą”. Ich życie jest prawdopodobnie bardzo nudne. Część z nich chce sobie udowodnić, iż robi coś pożytecznego…

Zostawmy ich wszystkich w spokoju! Przede wszystkim, nie dyskutujmy z nimi w mediach społecznościowych, ponieważ to tylko „nakręca” oglądalność i, co gorsza, pobudza naszych przeciwników do wpłacania kasy na różnego rodzaju antyłowieckie zbiórki.

Wszystkich do łowiectwa nie przekonamy, jednak możemy i powinniśmy pokazywać polowanie jako wyjątkową aktywność. Ten „urlop od cywilizacji”, w czasie którego zdobywamy smaczną dziczyznę, jest nie tylko receptą na zdrowe i szczęśliwe życie, ale także – moim zdaniem – najlepszym sposobem na zwiększanie społecznej akceptacji.

Zdecydowana większość społeczeństwa nie odmawia sobie ulubionego niedzielnego rosołu z kury i schabowego z kapustą zasmażaną. Chcieliby zasmakować przygody i emocji jakich doświadczamy, wiec polujmy i cieszmy się z ponad 60 procentowego poparcia Polaków dla łowiectwa!

Idź do oryginalnego materiału