Pozwał Google za publikację niefortunnego zdjęcia. Dostał 45 tys. złotych odszkodowania

1 tydzień temu
Argentyńczyk wytoczył sprawę firmie Google za opublikowanie w Google Maps jego nagiego zdjęcia. Po wielu latach sądowej batalii w końcu zapadł wyrok. Wymiar sprawiedliwości nie był łaskawy dla internetowego giganta i zarzucił mu narażenie mężczyzny na ośmieszenie.
Google Maps to popularna, darmowa aplikacja firmy Google, która umożliwia przeglądanie map i zdjęć satelitarnych z każdego miejsca na świecie. Umieszczane na tej stronie fotografie są wykonywane przez specjalne pojazdy wyposażone w kamery panoramiczne, rejestrujące obraz w okolicy. Ich celem jest wizualizacja danego miejsca, jednak nierzadko zdarza się, iż wspomniane samochody uwiecznią nietypowe lub zabawne momenty, które gwałtownie stają obiektem żartów w internecie. Właśnie to spotkało pewnego mężczyznę, który został sfotografowany przez Google, gdy przebywał nago w swoim ogrodzie.


REKLAMA


Zobacz wideo Ostrzegaj i bądź ostrzegany! Nie tylko w Yanosiku, ale także w Google Maps


Google Maps: dziwne zdjęcia. Niefortunna fotografia Argentyńczyka
O prawdziwym pechu może mówić pewien Argentyńczyk, którego nagie zdjęcie stało się kilka lat temu obiektem zainteresowania międzynarodowych mediów. Mężczyzna wyszedł do swojego ogrodu bez ubrań i akurat w tym momencie koło jego domu przejechał samochód Google wykonujący zdjęcia do Google Street View. Fotografia trafiła do Google Maps, a niedługo później zrobiło się o niej głośno w całym internecie, a choćby w argentyńskiej telewizji. Jakby tego było mało, na zdjęciu uwieczniono nie tylko samego mężczyznę, ale też pełen obraz jego domu oraz adres. Argentyńczyk skierował sprawę do sądu i choć wydarzenia te miały miejsce w 2017 roku, to dopiero teraz zapadł wyrok.
Zobacz też: W wieku 7 lat stworzył grę karcianą. Dziś jest już milionerem i planuje zakup "Lambo"


Po latach sąd wydał wyrok. "Naruszenie prywatności jest rażące"
Mężczyzna domagał się od firmy Google odszkodowania za naruszenie jego godności. W momencie zrobienia zdjęcia znajdował się od tyłu i za murem o wysokości około dwóch metrów, jednak z uwagi na fakt opublikowania dokładnego adresu, został narażony na ośmieszenie wśród sąsiadów i bliskich. Co ciekawe, w zeszłym roku sąd oddalił wniosek Argentyńczyka, orzekając, iż sam jest sobie winien, ponieważ "chodził w nieodpowiednich warunkach po ogrodzie swojego domu". Z kolei Google twierdziło, iż mur otaczający posesję nie był wystarczająco wysoki. Sąd apelacyjny miał jednak inne zdanie i doszedł do wniosku, iż godność mężczyzny została rażąco naruszona.
Chodzi tu o zdjęcie osoby, które nie zostało zrobione w przestrzeni publicznej, ale w obrębie jej domu, za ogrodzeniem wyższym niż przeciętny wzrost człowieka. Naruszenie prywatności jest rażące
- napisano w dokumentach sądowych, przytoczonych przez CBS News. Sędziowie stwierdzili, iż "nie ma uzasadnienia dla uchylania się przez Google od odpowiedzialności za ten poważny błąd, który polegał na wtargnięciu do domu powoda, do jego prywatnej przestrzeni, naruszając jego godność". Powołano się również na politykę Google polegającą na zamazywaniu twarzy i tablic rejestracyjnych osób i pojazdów fotografowanych dla Street View. Argument ten miał być dowodem na to, iż firma była świadoma obowiązku unikania szkód dla osób trzecich. Ostatecznie sąd apelacyjny stanął po stronie poszkodowanego, w efekcie czego ten otrzymał 12 500 dolarów odszkodowania (ponad 45 tysięcy złotych).


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.


Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału