Najpierw dr Bartłomiej Woźniak ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego zaprezentował przyrodniczy kontekst planowanego parku. Wskazywał na zagrożenia związane z możliwym zanikiem niektórych gatunków roślin i zwierząt oraz na konieczność objęcia ochroną unikalnych siedlisk. Prezentacja była kilkukrotnie przerwana przez uczestników, którzy wyrażali wątpliwości co do dostępności parku dla mieszkańców i kwestionowali sens jego utworzenia. Wójt Jacek Kozyra był zmuszany do interwencji w celu uspokojenia sytuacji.Doktor Woźniak zaznaczył także, iż gminy objęte terytorialnie projektem Sobiborskiego Parku Narodowego miałyby otrzymać corocznie rekompensaty finansowe. Gmina Włodawa za powierzchnię 11 880 ha otrzymałaby 7 365 817 zł. Dla gminy Hańsk (8 299 ha) przewidziano 5 145 663 zł, dla gminy Wola Uhruska (6 776 ha) – 4 201 073 zł, a dla gminy Wyryki (266 ha) – 164 812 zł.Krzysztof Gorczyca, przedstawiciel Towarzystwa dla Natury i Człowieka, omówił procedurę legislacyjną związaną z powołaniem parku narodowego, podkreślając, iż decyzja o jego utworzeniu należy w dużej mierze do samorządów gminnych. Wskazał, iż w procesie konsultacji zostaną wykorzystane wyniki ankiety oraz rozmowy z mieszkańcami. Zaznaczył zarówno potencjalne korzyści w postaci subwencji finansowych dla gmin, jak i możliwe negatywne skutki – takie jak ograniczenia w użytkowaniu terenów, które mogą wpłynąć na lokalne zatrudnienie. Wskazał jednak, iż według projektu nie przewiduje się utraty miejsc pracy w gminach będących największymi beneficjentami. Odniósł się również do rozpowszechnianych informacji dotyczących wywłaszczeń, całkowitego zakazu wejścia do lasów czy zakazów inwestycyjnych, określając je jako nieprawdziwe i zaapelował o rzeczową dyskusję. Gorczyca przedstawił także wyniki ankiety dotyczącej potencjalnych obaw związanych z utworzeniem parku. Najczęściej wskazywane zagrożenia to: utrudniony dostęp do lasu (171 głosów – 77%), utrudnienia dla rolnictwa (164 głosy – 73,9%), mniejsza dostępność drewna (160 głosów – 72,1%) oraz gorsze warunki dla działalności gospodarczej (142 głosy – 64%).Autorem trzeciej prezentacji był Maciej Prętkiewicz, przedstawiciel Lasów Państwowych. Szczegółowo omówił zasady gospodarki leśnej, w tym pozyskiwanie drewna oraz działania na rzecz odnowy i ochrony lasów. Podkreślił, iż Lasy Państwowe zatrudniają lokalnie ponad 70 pracowników, a ich wkład w lokalny rynek – w postaci inwestycji, umów i wynagrodzeń – przekracza 20 mln zł rocznie. Wskazał również, iż wiele parków narodowych w Polsce działa w oparciu o niedostateczne finansowanie i iż pensje pracowników są średnio o 30% niższe niż w innych instytucjach. Zaproponował, aby zamiast Sobiborskiego Parku Narodowego rozważyć powołanie parku krajobrazowego.Piotr Sosiński, reprezentujący Koło Łowieckie nr 86 „Szpak”, podkreślił natomiast rolę leśników i myśliwych w ochronie środowiska oraz wskazał na znaczenie działań Lasów Państwowych w tym zakresie. Jego wystąpienie zostało entuzjastycznie przyjęte przez uczestników spotkania. W swojej wypowiedzi stwierdził: - To są realne problemy, o których powinniśmy teraz rozmawiać, a nie o tym, czym jesteśmy karmieni z góry. Decyzja, którą podejmiemy, jest nasza i powinna być suwerenna. Z wszystkich możliwych wariantów, jeden jest najważniejszy – ten, który zabezpiecza nasze interesy. Staram się być obiektywny na tyle, na ile potrafię, ale to jest czas egoizmu – w dobrym tego słowa znaczeniu. Musimy zrozumieć, iż dziś, podejmując decyzje, mamy obowiązek kierować się własnym interesem – interesem gminy i każdego jej mieszkańca. Dobrem, które budujemy razem – oddolnie, a nie według narzuconych z góry schematów.Głos zabrał także sekretarz gminy Wola Uhruska Mariusz Jachimczuk, który przedstawił ramy prawne procesu powstawania parków narodowych.W ostatniej godzinie spotkania dominowała dynamiczna i emocjonalna dyskusja z udziałem mieszkańców, którzy licznie zabierali głos, wyrażając zdecydowany sprzeciw wobec idei utworzenia Sobiborskiego Parku Narodowego. W wypowiedziach wielokrotnie podkreślano, iż dotychczasowe działania podejmowane przez lokalne struktury Lasów Państwowych oraz koła łowieckie są wystarczające dla skutecznej ochrony środowiska naturalnego, w tym zagrożonych gatunków roślin i zwierząt. Wskazywano, iż nie zachodzą żadne niepokojące procesy degradacyjne, a przyroda regionu rozwija się w sposób zrównoważony pod nadzorem służb leśnych i myśliwych.Uczestnicy debaty krytykowali przytaczane przez prelegentów dane oraz sposób ich prezentacji, uznając je za niepełne, oderwane od realiów lub zmanipulowane. Część mieszkańców odnosiła się wprost do swoich doświadczeń zawodowych, m.in. w sektorze zakładów usług leśnych, wskazując, iż znają sytuacje, w których objęcie terenów statusem parku narodowego prowadziło nie do ochrony, ale do pogorszenia stanu lasów przez całkowity zakaz prowadzenia niezbędnych prac gospodarczych i pielęgnacyjnych.Obawy dotyczyły także potencjalnych ograniczeń w korzystaniu z lasów – mieszkańcy zwracali uwagę, iż planowane przepisy mogą w praktyce uniemożliwić swobodne poruszanie się po znanych im od pokoleń terenach, a także znacznie ograniczyć ich wykorzystywanie w celach rekreacyjnych, gospodarczych czy kulturowych. Wielu wskazywało, iż parki narodowe wiążą się z wieloma restrykcjami, niejasnymi procedurami oraz koniecznością uzyskiwania zezwoleń choćby na działania tak podstawowe, jak remont domu czy postawienie nowego ogrodzenia.Uczestnicy spotkania podkreślali, iż ewentualne powstanie SPN stanowi też zagrożenie dla lokalnego rynku pracy – zarówno w sektorze leśnym, jak i rolniczym – a także może zablokować rozwój regionu poprzez ograniczenie możliwości inwestycyjnych. Krytykowano ideę „narzucania” zmian z zewnątrz bez realnego wpływu mieszkańców na kształtowanie kierunków polityki przestrzennej i środowiskowej ich własnych gmin.Wśród licznych wypowiedzi pojawił się jeden motyw wspólny: przekonanie, iż to lokalne społeczności, przy wsparciu Lasów Państwowych i struktur łowieckich, są najlepiej przygotowane do dbania o przyrodę regionu – i iż nie potrzebują dodatkowych form centralnie narzuconej ochrony. W oczach wielu uczestników spotkania koncepcja utworzenia Sobiborskiego Parku Narodowego nie była próbą ochrony środowiska, ale ingerencją z zewnątrz, mogącą skutkować utratą kontroli nad miejscem, które od pokoleń było im bliskie i znane.- Nie podobają mi się kwestie związane z ustawą o powstaniu parku. Uważam, iż dotychczasowe działania na rzecz ochrony środowiska są wystarczające. Nie ma degradacji. Zwierzyna nie znika – nadleśnictwo i koło łowieckie pilnują porządku. Jako "zulowiec" znam przypadki, gdzie w parkach zakazuje się prac, które w rzeczywistości służą ochronie, a nie degradacji lasu - stwierdził jeden z uczestników spotkania, reprezentujący środowisko zakładów usług leśnych.Czytaj też: