„Zbliżają się święta, a ktoś wyrzucił go jak śmiecia” – piszą członkowie stowarzyszenia. – „Jak można zostawić przywiązanego psa w lesie i skazać go na powolną śmierć w katuszach? My nie potrafimy tego pojąć…”Przerażony, obolały, ledwo żywyNa ciele psa są liczne głębokie rany. Nie wiadomo było na początku, czy powstały one w wyniku ataku dzikich zwierząt, czy są efektem celowego działania człowieka. Jedno jest pewne – pies był całkowicie bezbronny. Leżał w lesie, nie mając szansy się uwolnić. Czekała go powolna śmierć…„On boi się choćby na nas spojrzeć. A nam po prostu pękają serca” – czytamy w relacji.Psiak trafił do całodobowej kliniki, ale jest w ciężkim stanie. Z badan wynika, iż został postrzelony w okolice kręgosłupa, a jego ciało pokryte jest zakażonymi ranami. Ma też zwichnięty łokieć. Bardzo cierpi.„Jego wyniszczony organizm walczy w beznadziejnej walce, a podwyższone próby wątrobowe tylko potwierdzają, jak bardzo jest w niebezpieczeństwie. Rokowania są niepewne, a my czujemy się bezsilni” – piszą członkowie stowarzyszenia.Kto był tak okrutny?!!!Sprawa została zgłoszona organom ścigania. Obrońcy zwierząt zapowiadają, iż nie spoczną, dopóki sprawca nie poniesie odpowiedzialności.Każdy, kto rozpoznaje psa lub widział coś niepokojącego w tym rejonie, powinien zgłosić się na policję. Każda informacja może pomóc w ustaleniu sprawcy. Zgłoszenia można kierować do Stowarzyszenia Chełmskiej Straży Ochrony Zwierząt, na policję lub pod numer alarmowy 112.- Nie zostawimy tak tego! Osoba, która to zrobiła musi ponieść jak najwyższą karę!- podsumowują działacze.Potrzebne wsparcie finansoweTymczasem stowarzyszenie prosi również o wsparcie – zarówno finansowe, jak i w rozpowszechnianiu informacji o poszkodowanym psie. Koszty leczenia będą wysokie, ale pomoc nadeszła w ostatniej chwili – teraz liczy się każda złotówka i każdy gest solidarności.