Poszła na grzyby do lasu. Nagle usłyszała dziwny szelest

4 godzin temu

Wybrała się na grzyby, ale nie spodziewała się, iż zamiast z koszykiem opieńków wróci do domu z małym, wygłodzonym i wycieńczonym warchlakiem. Młoda samica dzika ostatecznie trafiła pod opiekę Fundacji Ada w Przemyślu.

- Zbierałam opieńki i usłyszałam taki szelest liści, jakby jakieś zwierzę biegło, odwróciłam się i zobaczyłam, iż obok mnie stoi dzik - opowiadała kobieta, która znalazła małego warchlaka.

Zwierzę prawdopodobnie zostało porzucone, bo w okolicy nie było jego matki.

Znalazła dzika zamiast grzybów

Kobieta natychmiast postanowiła zakończyć wypad na grzyby i pomóc maluchowi, który zaczął się do niej tulić.

- Była strasznie chuda, boki miała zapadnięte - mówiła w nagraniu dla Fundacji Ada w Przemyślu.

ZOBACZ: Te trujące grzyby są łudząco podobne do jadalnych. Lepiej uważać

Początkowo zabrała małą samicę dzika do domu, tam zwierzę przespało prawie całą pierwszą dobę. - Było jej wszystko jedno, kto ją bierze na ręce. Na siłę jej wpychałam smoczek z mlekiem kozim - relacjonowała.

Warchlak trafił pod opiekę fundacji

Później kobieta znalazła Fundację Ada w Przemyślu. Doszła do wniosku, iż w takim miejscu zwierzę znajdzie specjalistyczną pomoc, której sama nie jest mu w stanie zapewnić. - Po kontakcie z lekarzami, przywiozłam je tam - mówiła.

Teraz realizowane są starania, żeby ulokować warchlaka w schronisku.

WIDEO: "Od 20 lat mam tego po kokardę". Hołownia wieszczy koniec Tuska i Kaczyńskiego
Idź do oryginalnego materiału