po najdłuższej w roku nocy.
I wróciło słońce. Odbite w szybie mojej szafki:
Dzień zapędzony aż niemiło, ale - daj Boże - z lepszym efektem niż rok temu.
Dla tych, co nie pamiętają komuny: tak wygląda kolejka. Po karpia. Dziś. Karpia ze słynnej lokalnej hodowli sprzedają w tej zielonkawej przyczepie, zaraz pod tym domkiem z trójkątnym dachem. Kolejka jest od przyczepy do końca parkingu i zawija się po parkingowej przekątnej.

Nie, ja w niej nie stałam, karpi nie jadam. :P Śmierdzą mi. Karpiem.
1060.