Połykiem / floriankonrad

publixo.com 2 miesięcy temu

oj, miało miejsce brzemienne w skutkach
tąpnęciulko, kolos na zmyślonych nogach
wywalił się brodą w błotnistości.

uzmysłowiłem sobie pewną rzecz – i jakby kręgosłup
zwierzęcia, na którym cwałuję niczym cycatka
z obrazu Podkowińskiego, pękł i przebił mu grzbiet.

z chwilą, w której w pełni zrozumiałem, jak wielka
jest idea Osobności – nastał we mnie glam rock.
taki na czarno i z blackmetalowym pazurem,
przesycony trudnym do sprecyzowana czymś,
co łamie kręgi jak zapałki, wygina kraty w ruloniki,
by wyglądały jak kiczowate, ogrodowe
łabądki ze starych opon

odkąd z milionów półnieprawdek, parafilozofijek
wyłuskałem to jedno, świetliste ziarenko
– moje wszystkie zabawki są zalane litrami wody,
na powierzchni której osadza się śmiesznosłów,
ta drażniąca język i podniebienie pianka z goryczką,
po posmakowaniu której można wykrztusić
parę miłych, ale niesamowicie lepkich zdań,
skomplementować kogoś tak zajadle, iż aż
mu się treści w głąb książek cofną.

więc mówię, a misie i lalki idą na dno.
Idź do oryginalnego materiału