Połączyła je przyroda – czyli nieważne gdzie patrzysz, ważne aby doceniać naturę

1 tydzień temu

Poznały się jakiś czas temu w Stowarzyszeniu Architektury Krajobrazu, jednak połączyła je przyroda. Ewa Nowacka – siemianowiczanka, Frelka Obywatelka i Kamila Sichma – ze Świętochłowic – gdy wspólnie wybierają się na spacer, dzieją się niezwykłe rzeczy. Rozdzielają się – jedna w prawo, druga w lewo – a następnie doświadczają natury na swój bardzo osobisty sposób.

Kamilę ciągnie do drzew. W powalonym pniu rozpozna zgliszczaka, gdzieś tam wypatrzy ukochane wierzby, przy których odpoczywa. „To takie kompaktowe drzewa– mówi.

Ewa zaś woli patrzeć pod nogi – raz na jakiś czas częstuje znajomych zebranymi roślinami, np. czosnaczkiem, bluszczykiem kurdybankiem, szczawikiem zajęczym, młodymi liśćmi drzew. Ostatnio zafascynowała się także nietypowymi odmianami grzybów, które widzi choćby zimową porą – one też bywają jadalne.

Dla obu pań przyroda zajmuje szczególne miejsce w życiu. Kamila ma wykształcenie ogrodnicze oraz wiedzę z zakresu mechaniki i fizjologii drzew, dendrologii. Na kursach doskonalących poznała arborystów – ludzi, którzy opiekują się drzewami od fazy nasadzeń aż po kres ich życia. „Wtedy wszystko zaczęło się łączyć ze sobą, dając obraz nie tylko jakiegoś drzewa w lesie, ale istoty i domu dla wszystkich innych stworzeń” – mówi Kamila.

Opowiada o obserwacjach naukowców. Zauważyli, iż ludzie przestali rozpoznawać „punkt bazowy” albo został on znacznie przesunięty. Wiąże się on z kulturą, historią własnej rodziny, miasta, niegdyś – powiedzielibyśmy – własnego plemienia. Zanik tego punktu sprawia, iż tracimy stare opowieści i wydaje nam się, iż świat zawsze wyglądał tak jak dzisiaj. Nie pamiętamy, iż kiedyś człowiek funkcjonował w świecie ptaków, dzikich zwierząt, owadów – i boimy się tego, co nieznane. Boimy się „robali” – więc trzeba je zabić.

Drzewa są za wysokie i zagrażają zaparkowanym samochodom, a w krzakach mieszkają jakieś szczury. Brakuje prawdziwej równowagi, choć wiele rzeczy i programów nosi miano „zrównoważonych”. To wymaga zmiany sposobu myślenia i postrzegania świata. „Gdy siądziemy na drzewie, gdzieś wyżej, widzimy tak naprawdę jego wielkość, czas, jaki musiał minąć, by osiągnęło ten rozmiar. Wtedy może nadejść refleksja: to drzewo jest dużo starsze od nas, było tu przed nami – to, dlaczego tak łatwo chcemy się ich pozbywać z naszego otoczenia” – podsumowuje Kamila Sichma.

„Myślę, iż zaczęłam zauważać jadalne rośliny jakieś dwadzieścia lat temu. Czytałam, potem pojawił się internet, grupy społecznościowe” – mówi, natomiast Ewa.
Zbiera czosnek niedźwiedzi, czosnaczek, jasnotę, gwiazdnicę, młode liście buka i lipy, robi kompot z rdestowca, ziołowe napary. „Rośliny mają witaminy, mikroelementy i czynniki aktywne, lecznicze. Niektóre są całkiem smaczne” – dodaje. Grzyby to, natomiast nowa pasja, którą „zaraziła się” podczas wizyty w gospodarstwie Bawole Serce w Bystrej – miejscu, gdzie uprawia się permakulturowo, a grzyby rosną na drewnie. „Mogłabym przeżyć w lesie, tylko brakowałoby mi węglowodanów, musiałabym „zapchać” się pieczywem”– żartuje.

Rośliny to pasja Ewy, ale angażuje się społecznie też w innych obszarach związanych z miejską przyrodą. W ramach nieformalnej grupy siemianowickich Frelek wspólnie z innymi czuwa i patrzy urzędnikom na ręce. W sprawie zieleni miejskiej ma swoje zdanie, zwłaszcza iż zajmuje się nią zawodowo jako inżynier architektury i architekt krajobrazu. „Cenię Ewę za wytrwałość i skuteczność w działaniach” – mówi Monika Sekuła organizatorka społecznościowa z Fundacji rzecz Społeczna. W ramach swojej pracy prowadziła projekt Frelki Obywatelki w Siemianowicach Śląskich i Chorzowie. „Niezastąpiona osoba, a jednocześnie dobra dusza. Choć mówi cicho, ma posłuch” – dodaje.

Obie panie działają i dzielą się swoją rozległą wiedzą o naturze w koalicji Śląskie Kwitnące, która zrzesza grupy nieformalne, społeczników, przyrodników, fotografów i członków organizacji pozarządowych. Chodzi o postulowanie zmian systemowych w postrzeganiu i dbaniu o miejską przyrodę.

Idź do oryginalnego materiału