Polacy w szoku po kontrolach. Specjalne urządzenie zdradza prawdę, kary idą w tysiące

5 godzin temu

Właściciele domów w całej Polsce muszą przygotować się na nowe, surowe egzekwowanie przepisów dotyczących zagospodarowania wód opadowych. Gminy rozpoczęły intensywne kontrole, a osoby, które łamią prawo, narażają się nie tylko na wysokie grzywny – choćby do 10 tysięcy złotych – ale także na odpowiedzialność karną w postaci ograniczenia wolności.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Jak działają kontrole?

Służby wodociągowe sprawdzają posesje przy użyciu tzw. „zadymiarki kanałowej”. Urządzenie wytwarza nieszkodliwą mgłę, którą wprowadza się do studzienek. jeżeli dym pojawi się w miejscu, gdzie nie powinien – oznacza to, iż właściciel nieruchomości ma nielegalne podłączenie deszczówki do kanalizacji sanitarnej. Takie praktyki są zakazane, bo mogą prowadzić do awarii, cofania się ścieków i zalewania budynków.

Konsekwencje dla właścicieli

Osoby, u których wykryte zostaną nieprawidłowości, otrzymają wezwanie do ich usunięcia. Niezastosowanie się do nakazu grozi dotkliwymi karami finansowymi i formalnymi. Samowolne odprowadzanie deszczówki do sieci sanitarnej to nie tylko ryzyko awarii, ale także ogromne obciążenie dla miejskich systemów kanalizacyjnych.

Co zrobić z deszczówką?

Prawo wymaga, by każdy właściciel posesji zagospodarował wodę opadową w obrębie swojej działki. Możliwości jest kilka:

  • wykorzystanie deszczówki w domu (np. do spłukiwania toalet czy podlewania ogrodu),

  • budowa zbiornika retencyjnego,

  • odprowadzenie jej do kanalizacji deszczowej lub ogólnospławnej, jeżeli jest dostępna.

Niektóre miasta wspierają mieszkańców finansowo – np. dotując zakup zbiorników na wodę opadową. Dzięki temu deszczówka może stać się nie problemem, a dodatkowym źródłem oszczędności.

Prawo wciąż pełne niejasności

Od 2018 roku wody opadowe nie są już traktowane w polskim prawie jako ścieki. To wywołuje spory interpretacyjne – część sądów orzeka inaczej w kwestii opłat czy odpowiedzialności. Mimo tego jedno pozostaje jasne: właściciel domu musi zapewnić, iż jego deszczówka nie trafi do kanalizacji sanitarnej i nie spowoduje szkód u sąsiadów.

Kontrole coraz częstsze

Gminy zapowiadają, iż działania będą kontynuowane i rozszerzane. Surowe kary mają odstraszać od nielegalnych praktyk, a „zadymiarka” stała się skutecznym narzędziem wykrywania problemu. Dla mieszkańców to sygnał, iż czas poważnie podejść do kwestii retencji deszczówki – nie tylko dla uniknięcia mandatu, ale i dla bezpieczeństwa własnego domu.

Idź do oryginalnego materiału