Pięć lat łamania prawa, trwonienia naszych składek i ciągłego oczerniania Naczelnej Rady Łowieckiej – tak można podsumować kadencję 2018 – 2023.
Zarząd Główny PZŁ udostępnił przemówienie prezesa NRŁ Rafała Malca, jakie wygłosił podczas ostatniego Krajowego Zjazdu Delegatów. To posumowanie poprzedniej kadencji i skrócona prezentacja problemów, z jakimi musiała walczyć Naczelna Rada Łowiecka.
Gorąco polecam wysłuchanie prezesa, ponieważ wielu myśliwych żyje w przeświadczeniu, iż konflikt z Zarządem Głównym PZŁ – obsadzonym przez nominatów „zjednoczonej prawicy” – generowała Naczelna Rada Łowiecka.
Tymczasem problem polegał na uniemożliwianiu kontroli oraz paraliżowaniu funkcjonowania NRŁ przez kolejnych łowczych krajowych. Skala łamania prawa jest porażająca…
Walka z czasem
W trakcie przemówienia prezes Malec – po raz pierwszy publicznie – ujawnił fakt, iż spółka „Łowiec Polski” zorganizowała Krajowy Zjazd Delegatów PZŁ w 2019 roku. Przypuszczam, iż nie wszyscy o tym wiedzieli, więc czuję się w obowiązku szerzej omówić kuluary tego zdarzenia.
Znowelizowana ustawa łowiecka w 2018 roku miała zapis wymuszający na Polskim Związku Łowieckim nowelizację statutu. Przepisy przejściowe ściśle określały czas, w którym Naczelna Rada Łowiecka miała przygotować projekt i zwołać Krajowy Zjazd Delegatów.
W przypadku nie dotrzymania terminu projekt Statutu Polskiego Związku Łowieckiego miał zostać złożony w ministerstwie przez łowczego krajowego, którym w tym czasie był Piotr Jenoch. Jak się okazało miał już przygotowany swój statut i był przekonany, iż rada nie sprosta zadaniu. Jednak na pierwszym posiedzeniu NRŁ w grudniu 2018 roku została powołana komisja statutowa…
Od tego momentu Piotr Jenoch robił wszystko, aby Krajowy Zjazd Delegatów nie został zwołany, a kiedy to nastąpiło… Zabronił pracownikom Zarządu Głównego PZŁ uczestniczyć w jego organizowaniu, dlatego postanowiłem poprosić koleżanki i kolegów z „Łowca Polskiego”, aby wykonali to zadanie.
Miałem pełną świadomość, iż konsekwencją mojej decyzji będzie odwołanie mnie z funkcji prezesa spółki oraz redaktora naczelnego „Łowca Polskiego” i tak się stało…
Zwolnienia grupowe
Daleki jestem od twierdzenia, iż uratowaliśmy Polski Związek Łowiecki przed zawłaszczeniem przez partyjnych nominatów „zjednoczonej prawicy”, ale mamy w tym swój udział. „Zapłatą” było zwolnienie wszystkich pracowników spółki, którzy organizowali Krajowy Zjazd Delegatów!
Albert Kołodziejski i Paweł Lisiak – następcy Piotra Jenocha – próbowali za wszelką cenę moją osobę zdyskredytować. W tym celu kolportowali nieprawdziwe informacje na temat spółki „Łowiec Polski” i tu również należą się myśliwym wyjaśnienia…
Błędne decyzje
Spółka nie miała majątku, ponieważ cały wypracowany zysk od jej założenia w 1991 roku przekazywała właścicielowi – czyli PZŁ. Stały spadek sprzedaży miesięcznika wymusił rozwijanie innej działalności między innymi sklepu internetowego i biura polowań. Aby zachować płynność gotówkową – za zgodą Zarządu Głównego PZŁ – spółka korzystała z kredytu obrotowego, którego zastawem była nieruchomość w jednym z Ośrodków Hodowli Zwierzyny – o czym wspomina w swoim wystąpieniu prezes Rafał Malec.
Do mojego zwolnienia główne przychody spółki generowało wydawnictwo, sklep internetowy i biuro polowań. Paweł Lisiak, który został powołany na stanowisko łowczego krajowego w 2020 roku nakazał zamknąć biuro polowań i sklep internetowy. Konsekwencją tych decyzji była całkowita zapaść finansowa spółki.
Moim zdaniem zarówno Albert Kołodziejski jak i Paweł Lisiak podejmując błędne decyzje działali na szkodę Polskiego Związku Łowieckiego i doprowadzili do upadku spółkę „Łowiec Polski”.
Spółka przestała zarabiać
Jaki był główny powód tej zapaści? W czerwcu 2019 zadzwonił opiekun z banku – gdzie spółka „Łowiec Polski” miała kredyt obrotowy – i zapytał, z jakich powodów zarząd nie przesyła wymaganych umową raportów…
Nie wiedział o zmianach w składzie zarządu. Przypuszczam, iż niedopełnienie tego obowiązku spowodowało postawienie kredytu w stan natychmiastowej wymagalności, a to ograniczyło możliwość prowadzenia działalności gospodarczej.
Od tego momentu Zarząd Główny PZŁ za zgodą Naczelnej Rady Łowieckiej wpompował miliony do spółki, która utraciła zdolność zarabiania, więc późniejsza decyzja rady o jej zlikwidowaniu była jedynym sensownym rozwiązaniem.
Skala nadużyć
W kwietniu 2019 zostałem odwołany z funkcji prezesa zarządu i redaktora naczelnego „Łowca Polskiego”. Stosowną uchwałę Walnego Zgromadzenia Wspólników podpisali członkowie Zarządu Głównego PZŁ, którym w tym czasie kierował Albert Kołodziejski.
Trzy miesiące później zostałem zwolniony w trybie dyscyplinarnym. W sumie prawie pięć lat czekałem na prawomocny wyrok w Sądzie Pracy, który orzekł, iż było to bezprawne działanie!
Za straty, jakie generowała spółka „Łowiec Polski” od 2019 roku odpowiadają wyłącznie moi następcy. Nie mieli wiedzy i popełniali szkolne błędy, dlatego próbowali zrzucić odpowiedzialność na moją osobę.
Potwierdzeniem dla tej tezy są wyniki audytu, o którym wspomina w swoim wystąpieniu prezes NRŁ Rafał Malec. Skala nadużyć jest porażająca. Komisarze „zjednoczonej prawicy” ukrywali straty i trwonili nasze składki na lewo i prawo.
Delegaci NIE byli jednak zainteresowani szczegółami audytu. NIE padło ani jedno pytanie na temat bezprawnego ściągania środków z okręgów, strat jakie wygenerowały Ośrodki Hodowli Zwierzyny, czy powodów „wyparowania” złotych i srebrnych monet wybitych z okazji jubileuszu 100-lecia PZŁ. Ewidentnie nikogo NIE interesuje rozliczenie poprzedniej kadencji!