Podczas spaceru z psem nastolatkę zaczepili dwaj mężczyźni, proponując ‘przejazdkę’ w agresywny sposób…

1 tydzień temu

Podczas spaceru z psem dwaj mężczyźni zatrzymali się obok uczennicy i zaczęli natarczywie proponować, by zabrać ją na przejażdżkę
Nigdy wcześniej Ola nie widziała swojego psa w takim stanie: w jego oczach płonęła wściekłość, a kły błysnęły groźnie. Zanim zdołała zrozumieć, co się dzieje, pies już rzucił się na mężczyznę, który złapał ją za rękę i powalił na ziemię. Nad napastnikiem zawisł jak mroczny cień, warcząc złowrogo
Gdy Ola skończyła siedem lat, dostała własny, przestronny pokój. Dziewczynka jednak stanowczo odmówiła spania tam sama. Każdej nocy któryś z rodziców raz mama, raz tata kładł się obok niej, by mogła zasnąć. jeżeli obudziła się w środku nocy i nikogo nie było, zabierała poduszkę i koc, by przenieść się do sypialni rodziców. Ani prośby, ani wychowawcze rozmowy nie pomagały nic się nie zmieniało, choć dziewczynka rosła.
Aż pewnego dnia rozwiązanie przyszło samo w postaci białej, puszystej kulki, która najpierw przerażona podskoczyła, a chwilę później zostawiła po sobie kałużę. Z bliska okazało się, iż to uroczy szczeniak, tak słodki i wzruszający, iż Ola od razu wykrzyknęła: Mamo, możemy go zatrzymać? I zaczęły się targi: dobre oceny, porządek w pokoju, samodzielne wyprowadzanie pieska i spanie we własnym łóżku bez mamy i taty. Na pierwsze warunki Ola zgodziła się bez wahania, ale przy ostatnim zawahała się aż w końcu błysnęło jej: Przecież teraz już nie będę sama!
Tak do domu trafiła Myszka według papierów westie, z charakterem jednak prawdziwej damy. I co zaskakujące, Ola dotrzymała słowa. Od przybycia Myszki spała we własnym pokoju, a pies stał się jej wiernym towarzyszem zarówno w snach, jak i codziennych obowiązkach.
Myszka była prawdziwą pięknością: zadbana, świadoma swojego uroku, zachowywała się jak rasowa arystokratka. Inne psy ignorowała, ale do dzieci, które chciały ją głaskać, odnosiła się z cierpliwością, niemal protekcjonalnie jakby przyjmowała hołd. Gdy jednak zbliżał się inny pies, natychmiast pokazywała kły i warczała z oburzeniem.
By zmienić zachowanie Myszki, mama i Ola zapisały się do szkoły dla psów i przez trzy tygodnie sumiennie uczęszczały na zajęcia. Ale czy to trener nie był wystarczająco doświadczony, czy Myszka zbyt niezależna efektów nie było. Specjalista podsumował: Uważa was za swoją watahę. Nie potrzebuje nikogo więcej. No cóż we trójkę i tak doskonale sobie radzili.
Na spacery Ola i Myszka wybierały opustoszały trawiasty teren za domem. Kiedyś stały tam baraki, ale dawno je rozebrano pozostały tylko fragmenty fundamentów i dzikie drzewa owocowe. Z jednej strony teren graniczył z drewnianymi domkami prywatnej uliczki budynki te dogorywały już swoje ostatnie lata. Większość właścicieli psów wybierała pobliskie, zadbane wybiegi, ale Ola i Myszka wolały ten romantyczny zakątek, który tchnął wolnością i spokojem.
I właśnie tam Myszka spotkała swoją przeznaczenie.
Tego lata Ola skończyła piętnaście lat, a Myszka osiem. Dziewczyna była już wysoka i szczupła, z marzycielskim spojrzeniem i telefonem w dłoni. Myszka zachowywała się z godnością pewnej siebie damy. Spacerowały razem po terenie: Ola zamyślona, Myszka węsząca trawę aż nagle nastąpił atak! Ogromny, kudłaty pies runął na nie, przypominając owczarka, ale z jeszcze bardziej rozczochraną sierścią i nieposkromioną energią. Był to radosny, hałaśliwy olbrzym, który zaczął skakać wokół Myszki, szturchać ją nosem, lizać, aż w końcu rozbawił ją do łez. Myszka stała jak wryta, nie wiedząc, co począć z tym bezczelnym gagatkiem.
Nie bój się, maleńka! pośpieszyła z pomocą starsza pani z laską. Lubi się bawić, ale jest łagodny. Nigdy nikogo nie ugryzł!
Widzę zaśmiała się Ola, kucając, gdy radosny kudłacz zaczął lizać jej dłonie, merdając ogonem tak mocno, iż wzbijał tumany kurzu. Od niego można się tylko

Idź do oryginalnego materiału