Plaga szczurów w Warszawie. Mieszkańcy ostrzegają. "Większy od mojego psa"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Nigel Harris/Istock.com


W ostatnim czasie szczury stały się częścią krajobrazu wielu polskich miast. Ich obecność jest zauważalna również w Warszawie, gdzie gryzonie coraz śmielej spacerują między ludźmi. Pojawiają się nie tylko w nocy, ale także w biały dzień. Mieszkańcy stolicy alarmują o osobnikach wielkości psów.
Jeszcze niedawno informowaliśmy o prawdziwej pladze szczurów we Wrocławiu oraz w Krakowie, gdzie gryzonie zaczęły pojawiać się choćby w mieszkaniach. Mimo licznych akcji deratyzacyjnych o jakiejkolwiek poprawie nie ma mowy. Mieszkańcy zaczęli już wierzyć, iż zwierzęta uodporniły się na trutkę i tym samym stanowią coraz większe zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale także ich pupili. Od jakiegoś czasu ten sam problem zaczął dotyczyć również osób zamieszkałych w Warszawie.


REKLAMA


Zobacz wideo Szczury grasują we Wrocławiu. Bezczelnie biegają choćby po dworcu głównym


Trutka na szczury nie przynosi efektów. Warszawa ma coraz większy problem z gryzoniami
Problem ze szczurami w Warszawie ma dotyczyć niemalże całego miasta. Radni z wielu dzielnic podjęli już działania deratyzacyjne, jednakże gryzonie wciąż pojawiają się w przestrzeni publicznej. Stanisław Ignatowicz z SGGW w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" wyjaśnił, iż ich rozmnażaniu sprzyjają ciepłe zimy i upalne lata, które w ostatnim czasie są dość częstym zjawiskiem. Co więcej, szczury "mają największą płodność wśród gryzoni", a ich populacja zwiększa się z powodu otwartych koszy na śmieci i łatwego dostępu do pokarmu. Miejsca, gdzie gromadzone są odpady, to dla nich prawdziwy raj. Choć miasto stara się przeprowadzać regularne deratyzacje, problem polega na tym, iż właściciele nieruchomości prywatnych ignorują sprawę, czego skutkiem jest brak widocznej poprawy. Sytuacja jest coraz cięższa, a mieszkańcy stolicy alarmują, iż obecność szczurów jest dla nich coraz większym wyzwaniem. Pani Ewa w rozmowie z serwisem naTemat wyznała nawet, iż miała do czynienia z gryzoniem wielkości jej psa.


Szczury w Warszawie. Był większy "od mojego psa"
Na wielkiego gryzonia natknęła się w sierpniu tego roku, gdy spacerowała po warszawskich Szczęśliwicach.


Nagle patrzę: coś poruszyło się w krzakach na tyłach budynku, przy kontenerze na używaną odzież. Ściągnęłam smycz naszego pieska, bo myślałam, iż może ktoś puścił luzem swojego czworonoga, a wiadomo, iż nie muszą się dogadać


- relacjonowała portalowi. Na początku myślała, iż to może być kot, jednakże prawda okazała się dużo bardziej przerażająca.


To szczur. I nie dość, iż szczur, to jeszcze większy od mojego psa


- wyznała. Gryzoń musiał być wyjątkowo duży, ponieważ pani Ewa ma 4-letniego psa rasy Shih-tzu. Ogromne osobniki oraz stale zwiększająca się populacja szczurów stanowią prawdziwy problem. Wszystko dlatego, iż te zwierzęta mogą roznosić wiele chorób i być śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka.


Szczur jest nieczystym zwierzęciem. Roznosi ponad 50 czynników chorobotwórczych, w tym chorób, które są śmiertelnymi dla człowieka. Poza tym, gdy szczur jest w sytuacji bez wyjścia, to broni się, staje się agresywny, atakuje człowieka, gryzie


- ostrzegał na łamach "Gazety Wyborczej" prof. Stanisław Ignatowicz.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału