Pies w reklamówce

rc.fm 1 miesiąc temu

W pobliżu jednej z klinik weterynaryjnych w Pleszewie dzieci znalazły martwego psa w reklamówce. Zdaniem Joanny Gottowt prowadzącej hotel dla zwierząt sprawa może mieć kilka, choćby wykluczających się, wątków.

O makabrycznym znalezisku poinformowała radioCENTRUM i przesłała zdjęcia matka jednego z dzieci, których zainteresowała zawartość leżącej od kilku dni reklamówki. Okazało się, iż w środku było truchło psa. Matki wezwały służby miejskie, które załatwiły sprawę. Ponieważ w reklamówce były ślady krwi, jest domniemanie, iż pies został wcześniej zabity a potem podrzucony. Ale Joanna Gottowt rozważa też inną wersję. Mogło wydarzyć się i tak, iż zwierzę było po prostu chore i padło, a jego właściciel, chcąc zaoszczędzić na utylizacji, porzucił je w reklamówce pod drzewami, licząc na to, iż ktoś to uprzątnie. Obie wersje zdarzenia są makabryczne. jeżeli pies zdechnie, zgodnie z przepisami nie powinno się go chować ani w pobliskim lesie, ani choćby we własnym ogródku. Grozi za to grzywna. Trzeba wezwać firmę, która przyjedzie po psa i go zabierze. Kosztuje to od 200 do 400 zł. Pies w reklamówce jako bezdomny, znaleziony na ulicy, został zabrany do utylizacji przez firmę, która ma stosowną umowę z gminą.

"Pies ma prawo do godnego życia i godnej śmierci" - uważa Joanna Gottowt. A porzucony w reklamówce stwarza zagrożenie epidemiologiczne. Także dla dzieci, które go znalazły.

Autor:

Personalia

e-mail kuczynska@rc.fm

Nazwisko:

Irena Kuczyńska

NEWS nr 2:

N
Idź do oryginalnego materiału