Pierwsze grzyby pojawiły się już w lasach. Grzybiarze wyruszyli w poszukiwaniu okazów. Tymczasem specjaliści przestrzegają przed zbieraniem grzybów, co do których nie mamy pewności, czy są jadalne. W stacjach sanepidu w województwie lubelskim można bezpłatnie skorzystać z porad grzyboznawców, tak aby mieć pewność, iż zebrane okazy będą bezpieczne dla naszego zdrowia i życia.
Trzeba wiedzieć, gdzie szukać
Mirosław Szutko z Kopytnika w gminie Łomazy w lesie bywa codziennie. Jak mówi, udało mu się już zebrać pierwsze grzyby.
– Trzeba wiedzieć, gdzie iść – zaznacza pan Mirosław. – Każdy las ma swoje miejsca. W jednych miejscach grzyby rosną wcześniej, w innych później, w innych bardzo późno, dopiero na jesieni. Jak ktoś wie, gdzie iść, to znajdzie. Grzyby dopiero się pokazują po ostatnich deszczach i ciepłych nocach. Do tej pory było sucho i mroźnie, więc grzybnia nie miała się z czego założyć. Nie było podstawy, żeby były grzyby. Ale teraz wszystko ku temu idzie. Kraśniaki to pierwszy grzyb. Jak pada dużo deszczu, to może pokazać się maślak i kanie. Kurki już są, tylko iż nie w takiej ilości, iż każdy nazbiera. Trzeba wiedzieć gdzie. Chodzi o to, żeby nie drzeć tego lasu, żeby dać szansę kurce, żeby wyrosła. Ona wyrośnie, ale jak ludzie zaczną zbierać te kurki i przy okazji rozgrzebywać ściółkę, to nie będzie rosła.
Łatwo pomylić grzyby jadalne z trującymi
Czy czasami zbierając grzyby ma pan wątpliwość, czy na pewno jest to grzyb jadalny?
– Tak. Choć tyle lat jestem w lesie, zawsze przestrzegam, żeby nie brać takich grzybów, co do których nie ma się pewności – zaznacza pan Mirosław. – A o ile zebrało się te grzyby, należy zapytać kogoś, kto ma o tym pojęcie. Każdy grzyb ma swojego trującego odpowiednika. Kurka też, rydz i prawdziwek także. Jedynie kraśniaki i koziaki nie mają. Zielonka ma trującego odpowiednika, podzielonka tak samo. A szczególnie podchwytliwa jest podzielonka, bo grzyb trujący rośnie obok tego adekwatnego. Tutaj mam najwięcej wątpliwości. Staram się nie brać grzybów, co do których nie mam stuprocentowej pewności.
Trujące grzyby śmiertelnie niebezpieczne
Najbardziej trującym w Polsce grzybem jest muchomor sromotnikowy.
– Jego toksyny powodują uszkodzenia wątroby i nerek. Spożycie tego grzyba może zakończyć się śmiercią – przestrzega kierownik Klinicznego Oddziału Toksykologiczno-Kardiologicznego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie, dr Jarosław Szponar. – jeżeli pacjent nie trafi do szpitala wcześnie, to po spożyciu jednego lub więcej kapeluszy jest praktycznie poza zasięgiem medycyny. Leczenie w postaci przeszczepu wątroby dotyczy tych chorych, którzy są w miarę młodzi, u których wcześnie rozpoznano zatrucie i dla których znajdzie się dawca wątroby. o ile nie przeszczepimy wątroby, proces zatrucia przebiega dalej, zwykle dochodzi do śmierci, ponieważ te zatrucia są ciężkie. Wymagają bardzo intensywnej terapii. Śmierć następuje w męczarniach. Pacjenci mają zaburzenia krzepnięcia, krwawienia.
– Każdy, kto zbierze grzyby i ma wątpliwości, czy są bezpieczne do spożycia, może do nas przyjść, przynieść te grzyby i skonsultować z naszymi grzyboznawcami oraz klasyfikatorami grzybów – mówi dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białej Podlaskiej, Marcin Nowik. – Nasi specjaliści ocenią, czy grzyby są jadalne, niejadalne, czy choćby trujące.
POSŁUCHAJ PODCASTU: Leśne wędrowanie
– Podstawą jest, aby zbierać grzyby, na których się znamy i mamy stuprocentową pewność, iż nie jesteśmy w stanie ich pomylić – wskazuje klasyfikator grzybów w bialskim sanepidzie Agnieszka Kubik. – Ale dochodzi do pomyłek. Mamy początek czerwca, w lasach zaczęły pojawiać się tzw. kurki, czyli pieprznik jadalny. Ten rodzaj grzybów najczęściej można pomylić z lisówką pomarańczową. Jest to grzyb niejadalny. Objawy po spożyciu tych trujących grzybów to wymioty, nudności, bóle brzucha.
W Polsce średnio rocznie dochodzi do około 20 przypadków zatrucia grzybami.
Ponawiamy apel aby zbierać tylko te grzyby, co do których mamy pewność iż są jadalne. Najbardziej toksyczny grzyb, czyli muchomor sromotnikowy, bywa mylony z kanią, gąską, pieczarką czy też gołąbkiem.
MaT / opr. WM
Fot. pixabay.com