Pewność zwycięstwa

1 tydzień temu
Trudno sobie wyobrazić życie bez pól uprawnych, pastwisk i wypasanego na nich bydła, bez domów z kominem, własnych ogródków i bez prawa własności gruntu, bez praw rodzicielskich. Trudno sobie wyobrazić życie bez fabryk produkujących okna i dachówki, farby i śruby, kable i blachy, rury, pompy i hydrofory. A jednak plan zakładający pozbycie się milionów ludzi i odebranie im środków i miejsc do życia, plan powołania społeczeństwa informatycznego – kosztem wielu istnień – jest w trakcie realizacji. Na tym bowiem polega globalizacja neomarksizmu o nazwie „zrównoważony rozwój”. Uprzedzająco jednak dokonał się systemowy atak na społeczeństwo tradycyjne, którego funkcjonowanie jest związane z kulturą rolną jako podstawą codziennego życia i przeżycia, atak na wartości rodzinne, tj. szacunek wobec seniorów rodu, wobec ziemi jako źródła utrzymania i miłości Ojczyzny (od „ojcowizna”), czyli na wszystko, co dawało podstawy utrzymania i obrony własnej podmiotowości. Ów atak jest nie elementem jakiejś konieczności dziejowej, ale zaplanowanym etapem prowadzącym do zerwania z realistycznym życiem, bo również etap industrializacji – pomyślany jako przejściowy – ma docelowo ustąpić miejsca owemu społeczeństwu informatycznemu „zrównoważonego rozwoju”. W nim tzw. informacja i tzw. wiedza mają stać się podstawowym przedmiotem obrotu, nie zaś namacalny konkret, tj. np. okno, drzwi, krowa. Tak więc już nie uprawa roli i nie produkcja przemysłowa, ale to, co „informatyczne”, ma stać się osią działań – jak mówią – „zasobów ludzkich”.
Idź do oryginalnego materiału