Mgła, podobnie jak biała narzuta, powoli pokrywała powierzchnię rzeki. Barbara Nowakówna siedziała na werandzie domku letniskowego i przyglądała się wschodzić słońcu. Lato zawsze zaczynało się dla niej dokładnie od tego momentu – cisza, chłód, pierwsze promienie oraz zapach zwęglonego drewna z sąsiedniego ogrodka. Ile takich świtów przeszło jej życie? Nie policzy. Ale ten był specjalny. […]