Niedawno w Wilkowicach wilk przechodził przez ruchliwą drogę. Wcześniej w Ujsołach inny osobnik spacerował po placu zabaw. W bielskim Lipniku, niedaleko ludzkich zabudowań, pojawił się niedźwiedź. Eksperci jednak uspokajają.
Zdjęcie wilka opublikowano na grupie mieszkańców Wilkowic. Samotny wilk sfotografowany został na drodze gminnej, tuż przed nadjeżdżającym samochodem. – Mając za sobą 30 lat badań nad wilkami w Polsce, zapewniamy wszystkich zaniepokojonych, iż dzikie wilki nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Są to przede wszystkim młode, niedoświadczone osobniki, które opuściły grupy rodzinne i rozpoczęły wędrówkę w poszukiwaniu własnych terytoriów i partnerów. Przemierzają często po kilkaset, a choćby tysiące kilometrów. Idą na przełaj, czasami także w dzień, od lasu do lasu, przez pola, często wzdłuż rzek, rowów, zadrzewień śródpolnych czy linii kolejowych. Czasami, po zmroku trafiają do miejscowości, a choćby miast – tłumaczy Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.
Media w całym kraju obiegły niedawno zdjęcia i filmiki przedstawiające wilka spacerującego wczesnym rankiem, jak gdyby nigdy nic, po placu zabaw w Ujsołach. W internecie pojawiło się też nagranie z fotopułapki, na którym widać niedźwiedzia przemierzającego leśne ostępy dosłownie na przedmieściach Bielska-Białej, na górskim stoku powyżej Lipnika.
Póki czują strach
To zjawisko nie dotyczy tylko Polski. 8 maja Parlament Europejski zmienił status ochrony wilków na terenie Unii Europejskiej. Do tej pory był to gatunek „ściśle chroniony”, w tej chwili został zakwalifikowany jako „chroniony”. Była to reakcja na wciąż rosnącą populację wilków w Europie.
Coraz częściej dochodzi do bezpośrednich kontaktów pomiędzy wilkami a ludźmi. Jeszcze kilkadziesiąt, a choćby kilkanaście lat temu do spotkań z wilkami czy niedźwiedziami dochodziło w Beskidach niezmiernie rzadko. Teraz takie spotkania nie są już czymś niezwykłym.
Czy instytucje odpowiedzialne za ochronę dzikiej przyrody zamierzają na to reagować? Zapytaliśmy w Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach. – Obecność wilków w pobliżu siedlisk ludzkich to bardziej medialne zjawisko niż faktyczne zagrożenie dla ludzi – przekonuje rzeczniczka prasowa katowickiego RDOŚ Natalia Zapała.
Dodaje, iż nie ma podstaw, by sądzić, iż widywane w pobliżu ludzkich siedzib drapieżniki mogą kogoś zaatakować. Tak długo jak wilki czy niedźwiedzie będą zachowywać się jak dziko żyjące zwierzęta i będą unikać ludzi, tak długo możemy czuć się bezpiecznie. Problemy pojawią się dopiero, gdy te zwierzęta zaczną się do nas przyzwyczajać i przestaną odczuwać strach. W takiej sytuacji konieczne mogą się okazać bardziej radykalne działania, w tym choćby odstrzał niektórych osobników. Taka decyzja leży jednak w kompetencjach Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – Póki co takich zachowań nie zaobserwowano u beskidzkich wilków czy niedźwiedzi – mówi Natalia Zapała.
Większość z zarejestrowanych obserwacji dużych drapieżników kręcących się w pobliżu domostw ma miejsce nocą czy wcześnie rano, gdy w pobliżu nikogo nie było. Przychodzą tam w poszukiwaniu pożywienia. Bywa, iż niedźwiedzie demolują w Beskidach pasieki w poszukiwaniu miodu, a wilki zabijają zwierzęta hodowlane. Nasza rozmówczyni zachęca, aby wszelkie takie przypadki, a także obserwacje dużych drapieżników w pobliżu zabudowań mieszkalnych zgłaszać do RDOŚ. Instytucja ta podejmuje bowiem działania w celu zapobieżenia ewentualnym konfliktom pomiędzy dzikimi zwierzętami a ludźmi. – Przez kilka ostatnich lat prowadziliśmy projekt, w ramach którego rozdawaliśmy hodowcom czy pszczelarzom zabezpieczenia przed dużymi drapieżnikami – tłumaczy Natalia Zapała. Były to między innymi flary, armatki hukowe czy inne środki odstraszające. RDOŚ zamierza ponadto rozpocząć wśród mieszkańców regionów, gdzie najczęściej dochodzi do kontaktów z wilkami, akcję edukacyjną, mającą podnieść poziom świadomości społecznej. Będą to między innymi prelekcje w szkołach czy spotkania z mieszkańcami. – Chodzi o to, aby rozwiewać i wyciszyć obawy związane z zachowaniami dużych drapieżników – tłumaczy rzeczniczka.
Ataki na Słowacji
Czy to wystarczy, aby uspokoić obawy osób, którym przyszło żyć w sąsiedztwie dużych drapieżników? Można mieć wątpliwości. Trudno się dziwić, iż ludzie odczuwają strach, bo przecież te zwierzęta mogą być groźne, co pokazały przykłady z niedalekiej Słowacji. W ciągu kilku ostatnich tygodni odnotowano tam aż 12 przypadków ataków niedźwiedzi na ludzi. Słowackie niedźwiedzie (szacuje się, iż żyje ich w tym kraju ponad 1000) utraciły bowiem – jak to ujęto – naturalny strach przed człowiekiem. Tamtejszy rząd – nie oglądając się na protesty ekologów – nakazał „redukcję” osobników stwarzających największe problemy.
Dotyczy to też wilków, których populacja w wielu krajach powoli wymyka się spod kontroli. W poszukiwaniu nowych terytoriów wilki kolonizują kolejne tereny, nierzadko położone bardzo blisko ludzkich osiedli, a choćby dużych miast. Nie bez przyczyny unijni parlamentarzyści podjęli wspomnianą na wstępie uchwałę, dającą furtkę do bardziej „brutalnego” ograniczania liczebności wilków. W Szwajcarii – nie będącej częścią Unii Europejskiej – pod koniec zeszłego roku na wniosek hodowców zwierząt władze zezwoliły na odstrzał aż 50 wilków atakujących stada.
Trudno powiedzieć, ile tych zwierząt żyje w tej chwili w Beskidach. Od momentu, gdy zostały objęte ścisłą ochroną gatunkową ich populacja cały czas się odradza i wilki powracają na tereny, na których przez ostatnie dziesięciolecia nie były widywane. Natalia Zapała przyznaje, iż RDOŚ nie dysponuje pełnymi danymi na temat ich liczebności. Instytucja zamierza zlecić ekspertom „inwentaryzację” tych drapieżników. Nie obejmie ona jednak Beskidów, ale pozostałe obszary leśne na terenie województwa śląskiego. To, co wiadomo na temat populacji wilków w Beskidach, opiera się na obserwacjach dokonywanych przez leśników i mieszkańców regionu, a także badaniach naukowych, jednak nie daje to pełnego obrazu na temat ich liczebności w tutejszych lasach.
Z niedźwiedziami pozostało gorzej, bo one w poszukiwaniu nowych terytoriów czy partnerów, potrafią w krótkim czasie przemierzać ogromne przestrzenie, a granice państw czy znaczne oddalenie poszczególnych kompleksów leśnych nie stanowią dla nich żadnej przeszkody.
Wilki są płochliwe i unikają kontaktu z ludźmi. jeżeli już zbliżają się do siedzib ludzkich, to jest to przejaw ich naturalnego instynktu, którym kierują się w poszukiwaniu jedzenia. Widząc człowieka, uciekają. jeżeli na swojej drodze spotkamy wilka, który podchodzi zbyt blisko (na odległość poniżej 30 m) lub przygląda się nam zbyt długo, można spłoszyć go unosząc ręce i machając nimi w powietrzu, tak by rozprzestrzenić swój zapach, a ludzka sylwetka stała się dla niego lepiej widoczna. Warto też pokrzykiwać, by zwierzę zorientowało się, iż ma do czynienia z człowiekiem i iż nie jest mile widziane w naszym pobliżu.