Okiem kota na Catlink BayMax Scooper SE. Czy twój kot kupowałby samoczyszczącą się kuwetę?

1 dzień temu

Ten test będzie inny niż wszystkie. Otrzymałem bowiem samoczyszczącą się kuwetę dla kota Catlink BayMax Scooper SE. A kto jak nie mój kitek najlepiej oceni ten innowacyjny sprzęt? Zapraszam do tego nieco humorystycznego, ale jakże prawdziwego spojrzenia na te intrygujące urządzenie.

Ten dzień miał być taki sam jak wszystkie inne. Pobudka, weryfikacja, czy mój Pan wstał, wizyta w kuwecie, którą pamięta sam Filemon i Bonifacy oraz codzienne myślenie o podboju świata ludzi przez koty. Wtem – dostałem znak. Usłyszałem najpiękniejszy dźwięk na świecie – był to odgłos otwieranej lodówki.

Dbając o struny głosowe swojego Pana pobiegłem jak najprędzej do kuchni, aby nie musiał mnie wołać. Ten to ma dobrze ze mną! Dźwięk otwieranej lodówki to oczywiście alert nadciągającego śniadania. Nie myliłem się i oddałem się procesowi konsumowania. W końcu trzeba zebrać siły na kolejny, ciężki, koci dzień. Potem uciąłem sobie drzemeczkę i coś mnie nagle przebudziło. W jelitach zaczęło się coś dziać. Przyszła pora na toaletę! I nie wiem, czy kiedykolwiek w życiu coś tak bardzo mnie zaskoczyło. W miejscu mojej kuwety stał jakiś dziwny, duży przedmiot.

Catlink BayMax Scooper SE

Rzeczy stałe są świetne. Nie lubię zmian (no chyba, iż nowy smak Whiskasa), więc z pełną rezerwą podchodziłem do tego dziwnie wyglądającego domku. Miał on jednak znajomy zapach. Tak – była to woń żwirku. Pancio przyszedł i zaczął mnie namawiać do wejścia do środka, ale moje zaufanie do tego człowieka zostało mocno nadszarpane, kiedy ostatnio obiecywał, iż będzie fajnie, a wylądowałem u weterynarza. Postanowiłem sam poszukać informacji na temat tego sprzętu i dokładnie go obejrzeć. Wszak research koty mają we krwi. I faktycznie – na parapecie leżała książeczka, która okazała się być instrukcją obsługi. jeżeli myślicie, iż koty nie potrafią czytać, to muszę was zmartwić – całkiem nieźle sobie radzimy! Dlatego też udało mi się dowiedzieć, co za machina stoi w miejscu mojej starej, dobrze wysłużonej toalety. To samoczyszcząca się kuweta dla kotów Catlink Scooter SE. Wygląda bardziej jak domek, ale zamknięta konstrukcja ma wiele sensu, jednak o tym zaraz. Spójrzmy, czego interesującego jeszcze się dowiedziałem z tejże instrukcji. Was – człowieków – pewnie interesuje specyfikacja, a ja mam gest i ją wam przekażę.

Specyfikacja

Producent Catlink
Model BayMax Scooper SE
Pojemność kuwety 7 l
Przeznaczenie Koty (1,5-10 kg)
Wymiary 599 x 533 x 545 mm
Waga 11 kg
Aplikacja na urządzenia mobilne CATLINK
Zasilanie Oryginalne gniazdko elektryczne producenta
Zawartość BayMax Scooper SE Worki do kuwety Zasilacz Instrukcja
Cena 1 299,00
Czas przyjrzeć się temu urządzeniu z bliska, bo coś mi się wydaje, iż muszę się z nim zaprzyjaźnić. Catlink Scooter SE jest sporych rozmiarów. To duża, biała kopuła z pokrętłem z boku oraz wyświetlaczem z przodu. Z tyłu natomiast zlokalizowałem kółeczka, co świadczy o tym, iż sprzęt ten można z łatwością transportować z miejsca na miejsce. W zasadzie potrzebna funkcjonalność, bo bez żwirku w środku kuweta waży 11 kg. Widać, iż mój Pan już majstrował przy tym urządzeniu, bo z przodu świeciły się diody, świadczące o stanie urządzenia. Z instrukcji doczytałem się, iż można sterować tym ustrojstwem dzięki aplikacji CATLINK. Stąd też na panelu ikonka Wi-Fi, bo to niezbędne, aby telefon był podpięty do sieci, aby móc mieć kontrolę nad Scooterem. Pomagają w tym dwa przyciski, umieszczone z prawej strony wejścia do środka. Pierwszy z nich – który również służy do manualnego wywoływania czyszczenia kuwety – po długim przyciśnięciu spowoduje, iż magicznie mój Pan będzie mógł – przykładowo – oczyścić pojemnik z moich odchodów choćby jak go nie będzie obok mnie. Dosyć niepokojące. Muszę stać na baczności.

Samoczyszcząca kuweta vs tradycyjna kuweta

Po obwąchaniu wszystkiego wokół – czas zajrzeć do środka! We wnętrzu znajdował się oczywiście mój ulubiony żwirek. Mój Pan wie ile najwięcej sypać, ale widzę, iż producent pomyślał o osobach, które zastanawiają się, czy nie przesadzą z ilością. Napis MAX świadczy o granicy wsypywania. Muszę przyznać, iż w środku jest całkiem sporo miejsca i czuje się niezwykle komfortowo w tym odosobnionym miejscu i z dachem nad głową. Wszak – tradycyjne kuwety nie sprawiają wrażenia, iż czuje się przytulnie. Po załatwieniu swoich potrzeb postanowiłem opuścić pojemnik i popatrzeć na rozwój wydarzeń. Skoro instrukcja mówi o tym, iż jest automatyczna, to znaczy, iż powinna się sama opróżnić? Nie myliłem się! Po 5 minutach mechanizm opróżniania wystartował. Środkowa kopuła zaczęła się obracać wokół własnej osi. Jeszcze przez chwilę popatrzyłem do środka i widziałem, jak żwirek się przesypuje natrafiając na specjalnie zamontowaną kratkę, która służy do przesiewania moich odchodów i innych większych grudek nieczystości. Po jakiejś chwili wróciła na swoje miejsce. Stała się magia, bo faktycznie cały żwirek był czyściutki i idealny ku temu, aby znów go zabrudzić. Może te nowe technologie nie są takie złe? Fajnie, iż sam proces czyszczenia nie jest zbyt głośny. Raczej w drzemkach przeszkadzać mi nie będzie.

Samoczyszcząca kuweta dla kota to komfort kota i właściciela

Minęło parę dni i gwałtownie przyzwyczaiłem się do nowego przyjaciela domu. Pan raz na jakiś czas przychodził i sprawdzał stan żwirku oraz odchodów. Okazało się, gdzie one trafiają. U góry urządzenia jest taka specjalna pokrywa, która po otwarciu skrywa przymocowany worek. Właśnie tam trafiają wszystkie moje kupy. Co więcej – w pomieszczeniu nie czuć nieprzyjemnej woni. Wszystko to zasługa specjalnego koncentratu dezodoryzującego, który umieszcza się w elemencie z pokrętłem z boku. Podobno wymienia się go tylko raz na 60 dni. Tak jak podsłuchałem rozmowy mojego Pana, to chwalił się ziomkom z redakcji, iż nic nie musi robić przez 15 dni! Teraz to się będzie lenił dopiero. Tylko praca, pisanie i granie na PlayStation mu zostanie. Jednak faktycznie nie jestem zdziwiony, bo 7-litrowy pojemnik i spory worek na zużyty żwirek to perspektywa, iż faktycznie nie są potrzebne częste ruchy przy kuwecie. Dobrze, iż ten Catlink BayMax Scooper SE nie ma opcji dozowania pokarmu i wody, bo w ogóle by o mnie zapomniał!

Aplikacja CATLINK

Podpatrzyłem również jak mój Pan obsługiwał aplikację CATLINK. W niej można sobie ustawić, czy kuweta będzie przesiewać żwirek automatycznie, kiedy tylko wyjdę z komory, ustawić timer, lub obsługiwać manualnie. Aplikacja synchronizuje się z panelem urządzenia, dając informacje jaki tryb jest włączony. [gallery link="file" size="full" ids="273951,273952,273953,273954,273955"] Kiedy nie ma żwirku w środku również zaświeci się odpowiednia dioda, informując o tym fakcie. W CATLINK można wprowadzić profil kota, wraz z rasą, datą urodzin, płcią i oczywiście wagą. Małe kotki mogą mieć problem, bowiem minimalna waga to 1,5 kg. Ja akurat nie miałem żadnych komplikacji, aby czujniki wagi mnie nie zarejestrowały. Czuje się też bezpiecznie. Pamiętam, jak raz chciałem wejść do kuwety, a ta tuż przed moim wejściem zaczęła pracować. W sumie kręcące się rzeczy są zawsze spoko, więc odrobina szaleństwa w tym moim dorosłym życiu nie zaszkodzi. Licząc na dziką zabawę z jednej strony się zawiodłem, bo zero zabawy, a z drugiej – mądre te człowieki. Pomyśleli o tym, aby nic mi się nie stało. Zaraz po tym jak wszedłem do obracającego się zbiornika, ten się zatrzymał.

Koci werdykt

Finalnie – zakochałem się w tym nowym urządzeniu. Chyba zaczynam lubić nowe technologie! Bardzo przyjemnie mi się niego korzysta. Nie muszę czekać na Pana, aby wymienił mi żwirek, gdy jest zbyt bardzo zabrudzony. Dużo miejsca w środku to duży plus, bo przekopywanie ściółki nie jest uciążliwe. A sam system przesiewania odchodów działa naprawdę sprawnie. Dzięki wkładce z koncentratem dezodoryzującym wokół nie czuć nieprzyjemnych zapachów. Człowieki – jeżeli jesteście bardzo zapracowanymi osobami, a chcecie dbać o wygodę swoich kocich pupili to nie wahajcie się! To świetny sprzęt od Catlink w cenie 1299 złotych.
Idź do oryginalnego materiału