Ognisko niebezpiecznej choroby niedaleko polskiej granicy. „Najpoważniejsze zagrożenie epizootyczne”

news.5v.pl 2 godzin temu
  • Jażdżewski poinformował, iż „ryzyko przywleczenia do Polski pryszczycy jest w tej chwili najpoważniejszym zagrożeniem epizootycznym”
  • Dodał, iż bydło w Niemczech, u którego stwierdzono wirusa, nie wykazywało klasycznych objawów tej choroby. Przestrzegł, iż każda zmiana zachowania zwierzęcia powinna być alarmująca
  • Jażdżewski przypomniał, iż pryszczyca jest jedną z najsilniej przenoszących się chorób i może rozprzestrzeniać się również drogą powietrzną na dystansie do ok. 3 km. Zaznaczył, iż należy zachować szczególną ostrożność, jeżeli chodzi o sprowadzanie zwierząt. Muszą one mieć pełną dokumentację
  • W ocenie Jażdżewskiego ryzyko przywleczenia pryszczycy z Niemiec do Polski było ograniczone dzięki ograniczeniu importu bydła z tego kraju, które zostały wprowadzone w związku restrykcjami spowodowanymi chorobą niebieskiego języka, której ogniska wykryto również w Polsce
  • Więcej takich artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu

— Ryzyko przywleczenia do Polski pryszczycy jest w tej chwili najpoważniejszym zagrożeniem epizootycznym — poinformował Jażdżewski podczas spotkania kierownictwa resortu rolnictwa z przedstawicielami organizacji rolniczych. Przekazał, iż bydło, u którego stwierdzono wirus pryszczycy w hobbystycznie prowadzonym gospodarstwie pod Berlinem, 70 km od polskiej granicy, nie wykazywało „podręcznikowych” objawów tej choroby. — Osobniki te najpierw zostały zbadane w kierunku choroby niebieskiego języka. Ponieważ wynik był ujemny, zbadano je w kierunku pryszczycy i wykryto wirus — zaznaczył Jażdżewski.

Silnie przenosząca się choroba

Główny lekarz weterynarii zwrócił uwagę, iż zarażone wirusem zwierzęta nie zawsze muszą wykazywać klasyczne objawy, dlatego każda zmiana zachowania zwierząt parzystokopytnych: zarówno przeżuwaczy (krów, kóz, owiec), jak i świń powinna być zgłoszona lekarzowi.

Jażdżewski przypomniał, iż pryszczyca jest jedną z najsilniej przenoszących się chorób i może rozprzestrzeniać się również drogą powietrzną na dystansie do ok. 3 km, dlatego należy zachować jak największą ostrożność. Zasady bioasekuracji powinny obejmować zakaz zbliżania się osób postronnych do zwierząt osób, pozyskiwanie siana i ściółki wyłącznie z pewnych źródeł, oraz niewynoszenia sprzętu i narzędzi z gospodarstwa. — Musimy również zachować szczególną ostrożność, jeżeli chodzi o sprowadzanie zwierząt. Muszą one mieć pełną dokumentację — podkreślił szef inspekcji weterynaryjnej.

W ocenie Jażdżewskiego ryzyko przywleczenia pryszczycy z Niemiec do Polski było ograniczone dzięki ograniczeniu importu bydła z tego kraju. — Na szczęście nie mieliśmy importu bydła z Brandenburgii w okresie, kiedy wirus mógł być obecny w tym gospodarstwie, czyli od początku grudnia, w związku restrykcjami wprowadzonymi z powodu choroby niebieskiego języka — zauważył.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Choroba niebieskiego języka w Polsce

Jażdżewski dodał, że w ubiegłym roku odnotowano ogniska choroby niebieskiego języka również w Polsce. — Może to mieć wpływ na eksport, szczególnie żywych zwierząt. Już zaczynamy mieć z tym problemy, szczególnie jeżeli chodzi o bydło. Do tej pory ta choroba występowała w województwach zachodniopomorskim i dolnośląskim. Ostatnio wykryliśmy jej ogniska również w północno-zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego — powiedział Jażdżewski.

Odpowiadając na pytania rolników, którzy zgłosili przypadki znalezienia padłych żubrów w okolicach Białowieskiego Parku Narodowego, główny lekarz Weterynarii wykluczył ryzyko, iż zwierzęta te były chore na pryszczycę. — To na pewno nie jest pryszczyca, bo już byśmy mieli sygnały z gospodarstw domowych — stwierdził Jażdżewski.

Nie wykluczył jednak ryzyka, iż dzikie zwierzęta są nosicielami choroby niebieskiego języka. Wskazał jednak, iż kuczmany, owady przenoszące ten wirus, są w tej chwili nieaktywne. — Nasza wiedza wskazuje, iż wirus utrzymuje się we krwi zwierząt do 60-70 dni. U zwierząt zakażonych w listopadzie, w marcu, kiedy kuczmany staną się aktywne, nie powinno już być wirusa — dodał.

Główny lekarz weterynarii poinformował też, iż od zeszłego roku w Polsce stwierdzane są ogniska grypy ptaków i rzekomego pomoru drobiu. Wykryto je w województwach: podlaskim, wielkopolskim, małopolskim, lubelskim, mazowieckim. — W zasadzie mamy zagrożenie na terytorium całej Polski — przekazał.

Idź do oryginalnego materiału