Ofiara handlu psim mięsem ma szansę na prawdziwą rodzinę, ale się powstrzymuje

pl.lovely-animals.com 17 godzin temu
Zdjęcie: Ofiara handlu psim mięsem ma szansę na prawdziwą rodzinę, ale się powstrzymuje


Pies, później nazwany Motery, został znaleziony sam z zaklejonym pyskiem, pisze ilovemydogsomuch

Jej tylne nogi były również związane sznurowadłem. Kiedy dobrzy ludzie w końcu znaleźli Motery’ego, byli załamani. Jak ktoś mógł być tak okrutny dla zwierzęcia? To naprawdę nie do pomyślenia.

Motery (nazwiemy ją w uproszczeniu Mo) jest ofiarą. Jest nie tylko ofiarą znęcania się nad zwierzętami i okrucieństwa, ale także podziemnego handlu psim mięsem. Chociaż hodowle psiego mięsa są nielegalne na Bali, przez cały czas działają pod radarem. Ratownicy Mo uważają, iż uniknęła rzezi, wyskakując z pojazdu jadącego na farmę. Od tamtej pory wędrowała samotnie.

Ze związanymi tylnymi łapami i zapieczętowanymi ustami to cud, iż wciąż żyje. Ratownicy Mo zabrali ją do lokalnej kliniki weterynaryjnej, aby uzyskać pomoc, której tak bardzo potrzebuje. Ponieważ nie mógł jeść ani pić, Mo był poważnie niedożywiony i odwodniony. Potrzebowała płynów dożylnych i dodatkowego odżywiania, aby odzyskać siły.

Weterynarz oszacował, iż Mo ma zaledwie pięć miesięcy. To tylko dziecko! Po zapieczętowaniu jej ust rozwinęła się u niej poważna infekcja. Dostała dużą dawkę antybiotyków. Kiedy nadszedł czas, aby odciąć taśmę z jej ust, wszyscy wstrzymali oddech. Wiedzieli, iż to będzie dla niej przerażające. Na szczęście dali jej leki przeciwbólowe i lekką sedację. Szczeniak był takim żołnierzem!

W ciągu kilku tygodni Mo przybrał na wadze. Pokazała wszystkim, jaka jest silna. Mimo tego, iż była tak źle traktowana, miała do zaoferowania tylko miłość. To było całkiem inspirujące. To, iż jest w stanie wybaczyć rasie ludzkiej tak niewyobrażalne okrucieństwo, pokazuje, jak bardzo jest wyjątkowa.

Mo w końcu mogła sama jeść. Ale weterynarz przez cały czas zdecydował, iż będzie potrzebowała operacji pyska. Aby mogła żyć tak normalnie, jak to możliwe, potrzebowała wykresów skóry i operacji rekonstrukcyjnej. W ten sposób mogła łatwiej jeść, a choćby bawić się tak, jak powinien szczeniak! Mo nie tylko przeszła operację, zrobiła to absolutnie niesamowicie!

Ratownicy Mo martwili się, iż jej wygląd odstraszy potencjalnych adopcyjnych. Obawiali się również, iż Mo, który był tak przyzwyczajony do kliniki weterynaryjnej, nie przystosuje się do nowego życia w domu na zawsze. Na szczęście aplikacje adopcyjne zaczęły napływać, gdy historia Mo została udostępniona w mediach społecznościowych.

Bardzo miła para napisała piękny list do ratowników Mo. To z pewnością postawiło ich aplikację na pierwszym miejscu! Ratownicy Mo zadzwonili do pary i zapytali, czy nie zechcieliby przyjechać i poznać Mo. Wszyscy byli bardzo zdenerwowani. Mo przeszła tak wiele i chociaż była bardzo słodka, potrafiła być nieśmiała w stosunku do nowych ludzi.

Źródło: ilovemydogsomuch.tv

Idź do oryginalnego materiału