Od przeszło trzech miesięcy pracuję trochę siedząc, trochę stojąc. Regulowane biurko Oakywood to najlepszy mebel, przy jakim kiedykolwiek pracowałem, ale czy warto je kupić?
Pracuję zdalnie od blisko ośmiu lat i ze wstydem przyznaję, iż przez ten czas moje stanowisko pracy było dalekie od perfekcji. O ile zawsze starałem się, by było jak najbardziej ergonomiczne, tak przez wiele lat było ono też, ahem, dość ekonomiczne, a z całą pewnością nie grzeszyło urodą.
Ostatnio jednak przeprowadziłem się i po raz pierwszy w życiu nie musiałem wstawiać biurka do sypialni, ale wraz z żoną wydzieliliśmy osobne pomieszczenie na dedykowaną pracownię. Uznałem, iż to dobry moment, żeby raz na zawsze powiedzieć „do widzenia” tanim blatom z Ikei, z którymi miałem do czynienia przez ostatnie lata. Wiedziałem też, iż nie chcę już statycznego biurka, ale biurko siedząco-stojące; nie tyle po to, by pracować na stojąco, ale po to, by móc wygodnie zmieniać wysokość blatu zależnie od potrzeb.
Przez lata miałem styczność w wieloma biurkami siedząco-stojącymi, ale żadne nie skradło mojego serca na tyle, bym zechciał mieć je u siebie na stałe. A potem zobaczyłem biurka polskiej marki Oakywood.
Biurko Oakywood to najsolidniejszy mebel, na jakim kiedykolwiek postawiłem komputer.
Choć moje doświadczenie z biurkami to głównie modele ze szwedzkiej sieci sklepów, to w swoim czasie testowałem też wiele solidniejszych rozwiązań i… żadne z nich nie może się równać z tym, co oferuje biurko Oakywood.
W ofercie dostępne są dwa rodzaje blatu – z forniru oraz z litego drewna – w łącznie pięciu różnych wariantach wykończenia. Mój blat to wersja wykonana z olejowanego dębu o grubości 42 mm. Blat nie tylko wygląda wspaniale, ale przede wszystkim jest niesamowicie stabilny i solidny. Na tyle solidny, iż nie mam żadnych wątpliwości, iż zostanie ze mną do końca życia, a potem jeszcze komuś posłuży. Bo choćby jeżeli regulowany elektrycznie stelaż (o którym za chwilę) dokona żywota, to blat można w każdej chwili odkręcić i zamontować na innym stojaku.
Skoro zaś o montażu mowa, to zmontowanie biurka Oakywood okazało się banalnie proste. Wszystkie elementy trafiają do nas w dwóch solidnie zabezpieczonych opakowaniach. Następnie – posługując się śrubokrętem lub wkrętarką – musimy już tylko przymocować stelaż do nawierconych w blacie otworów. Oakywood rekomenduje do tego zadania sięgnięcie po pomocną dłoń, prawdopodobnie ze względu na bardzo wysoką masę całej konstrukcji (sam stelaż waży 31,5 kg, a blat od 30 do 40 kg, zależnie od wersji). Przy odrobinie ostrożności i regularnych wizytach na siłowni możemy to jednak zrobić też we własnym zakresie.
Montaż okazał się szybki i prosty. jeżeli czegoś mi zabrakło, to jedynie wyraźniejszego oznaczenia, które otwory do czego służą (przydałaby się np. papierowa makieta z oznaczeniem), bo momentami trudno było się domyślić, gdzie przykręcić daną śrubkę. Zmontowanie biurka zajęło mi jednak niecałą godzinę, potem zaś dołożyłem we własnym zakresie tackę na kable. Oakywood co prawda ma w ofercie system do mocowania kabli, ale opiera się on na mocowaniu przewodów i przedłużaczy rzepami do metalowej płyty, a to zbyt dużo pracy dla takiego lenia, jak ja kogoś, u kogo zawartość biurka zmienia się w zasadzie co tydzień. Szkoda, iż biurka nie można kupić choćby z najprostszą metalową tacką, która umożliwiłaby wepchnięcie przewodów i schowanie ich poza zasięgiem wzroku.
Na szczęście w zestawie znajdziemy naklejki mocujące do kabli, które są niezbędne, by przewody łączące system regulacji nie „dyndały” w powietrzu, choć osobiście dodatkowo przymocowałem je jeszcze „trytkami” do stelaża.
Wybierając biurko bardzo zależało mi na dwóch aspektach. Pierwszy to wspomniana solidność, ale nie tylko w ujęciu długowieczności, ale też tego, by biurko nie bujało się, gdy będę przy nim pisał, niezależnie od tego, czy będzie w pozycji siedzącej, czy stojącej. Drugi to zakres regulacji, ale nie w górę, a… w dół. Większość stelaży do biurek sit-stand ma stanowczo za wysoką minimalną wysokość, przez co nie da się przy nich usiąść zgodnie z zasadami ergonomii miejsca pracy. Tu na szczęście tego problemu nie ma. Biurko jest bowiem regulowane w zakresie od 62,5 do 130 cm przy użyciu kontrolera TiMotion TC155, więc mogę sobie ustawić wysokość 68 cm, by mieć blat idealnie na równi z podłokietnikami fotela, jednocześnie będąc w stanie oprzeć nogi na ziemi pod kątem prostym.
Co się zaś tyczy stabilności – producent deklaruje, iż maksymalny udźwig tego biurka to 120 kg. jeżeli podwójne silniki zdołały bez najmniejszego wysiłku udźwignąć moje 70 kg, to nie mam obaw, iż poradzą sobie z około 40 kilogramami sprzętu, które na co dzień trzymam na blacie.
W przeciwieństwie do wielu systemów sit-stand, tutaj silniki pracują bardzo cicho (poniżej 45 dB), a prędkość podnoszenia wynosi do 40 mm/s. Oczywiście biurko jest wyposażone w system antykolizyjny, co dla mnie osobiście było o tyle ważne, iż pod moim biurkiem zwykle śpi pies i nie chciałbym, by biurko uderzyło w niego, gdy akurat postanowi wstać w tej samej chwili, w której ja będę obniżał wysokość blatu. Wysokością biurka możemy sterować manualnie lub zapisać cztery predefiniowane ustawienia, zaś producent daje nam 5 lat gwarancji na działanie stelaża. Blat, jak wspominałem, przy regularnej konserwacji powinien wytrzymać nieporównywalnie dłużej.
Jak się pracuje przy biurku Oakywood?
Regulowane biurko Oakywood dostępne jest w pięciu wersjach wykończenia:
- Dąb
- Dąb fornir
- Orzech
- Orzech Fornir
- Czerń
i trzech domyślnych rozmiarach:
- 120 x 60 cm
- 140 x 70 cm
- 160 x 80 cm
Od niedawna polska firma umożliwia jednak zamówienie blatu także w niestandardowym rozmiarze, o długości od 120 do 200 cm i szerokości od 60 do 100 cm. Na stronie internetowej pojawił się także specjalny konfigurator, który umożliwia zaprojektowanie biurka dopasowanego do naszych potrzeb.
Jako iż pracuję na co dzień na relatywnie dużym monitorze (32”), a też planuję postawić na biurku pełnowymiarową klawiaturę MIDI, zamówiłem blat o szerokości 140 cm, ale głębokości 80 cm. Z perspektywy trzech miesięcy pracy była to najlepsza możliwa decyzja. No, może gdybym mógł zamówić jeszcze raz, to wziąłbym nieco szerszy blat, bo miejsca na sprzęt nigdy za wiele, ale realistycznie taki rozmiar biurka jest idealny. Nie jest ono przytłaczająco wielkie, a jest na tyle głębokie, bym mógł wygodnie pracować przy dużym monitorze i jednocześnie zmieścić na biurku wszystko to, czego potrzebuję.
Do kompletu z biurkiem dobrałem również dopasowaną podstawkę na monitor, którą – podobnie jak blat – możemy skonfigurować na wybraną przez siebie długość. Może ona być krótsza niż blat, ale może też rozciągać się na całą jego szerokość. Osobiście postawiłem na opcję nr 2.
Jeśli mam być zupełnie szczery, to nie jestem wielkim fanem pracy na stojąco, a też rosnąca liczba badań potwierdza, iż ciągła praca stojąc jest dla nas równie szkodliwa, co ciągła praca siedząc, a od regularnego zmieniania wysokości blatu lepsza jest stara, dobra przerwa od pracy, najlepiej połączona z „rozchodzeniem”. Nie znaczy to jednak, iż biurka z regulacją wysokości są pozbawione sensu, wprost przeciwnie.
Jak wspominałem, dla mnie najważniejsza była możliwość wygodnej regulacji wysokości blatu, by móc uzyskać idealnie wygodną pozycję podczas pracy za biurkiem. Tym niemniej korzystałem z funkcji zmiany wysokości każdego dnia. Zapisałem sobie trzy ustawienia – do pracy na siedząco, jak spędzam 90 proc. czasu, do pracy na stojąco oraz do… grania na gitarze. Możliwość podniesienia blatu na taką wysokość, by móc ćwiczyć grę na gitarze przy biurku na stojąco i wygodnie sięgać do klawiatury, by obsłużyć DAW czy program do nauki gry na instrumencie to dla mnie prawdziwy game changer. Z kolei ustawienie do pracy na stojąco wykorzystywałem w tych momentach, kiedy robiłem coś w domu, a do komputera zaglądałem tylko „z doskoku”. O ileż wygodniej jest podejść do biurka na moment, kiedy blat znajduje się na wysokości stania, niż za każdym razem siadać w fotelu lub garbić się nad blatem!
Od strony czysto praktycznej, miałem też sporo obaw odnośnie trwałości powierzchni blatu, gdyż wcześniej korzystałem z podstawki pod monitor wykonanej z drewna orzechowego, która dość łatwo się rysowała. Te obawy były jednak nieuzasadnione w wersji dębowej, która po trzech miesiącach przez cały czas wygląda jak nowa, mimo tego, iż już raz zdarzyło mi się wylać na blat kawę, a też regularnie spaceruje po nim kot. Blat również bardzo łatwo się czyści, a też nie widać na nim kurzu i pyłków.
Jeśli miałbym jakiekolwiek zastrzeżenie do biurka Oakywood, to dotyczyłoby ono wyłącznie kształtu krawędzi blatu. Fazowany, zaokrąglony blat wygląda wspaniale, ale niestety sprawia też, iż wiele uchwytów mocowanych do blatu zwyczajnie się z niego ześlizguje. jeżeli planujemy np. wykorzystać ramię monitora czy mikrofonu przykręcane do blatu, musimy się upewnić, iż jest ono dostatecznie głębokie, by mocowanie znalazło się na płaskiej powierzchni, a nie na zaokrągleniu. Już dwukrotnie z tego powodu nie mogłem przymocować do blatu jakiegoś akcesorium – raz było to ramię do monitora, drugi raz uchwyt do mikrofonu.
W konfiguratorze pojawiły się jednak opcje zamówienia blatu z płaską krawędzią i kanciastymi lub zaokrąglonymi rogami. jeżeli planujemy podczepiać do blatu jakiekolwiek mocowania, warto rozważyć takie opcje wykończenia.
Ten drobny minus biurko Oakywood wynagradza jednak swoją największą siłą: estetyką. To biurko jest po prostu przepiękne. Dodatkowo polska firma oferuje w swoim sklepie szereg dodatków, jak choćby filcową, podszytą korkiem matę na biurko oraz zestaw akcesoriów drewnianych, np. piękna podstawka pod laptop, przydająca się, jeżeli pracujemy na samym komputerze przenośnym, a chcemy na biurku ustawić go w wyższej, bardziej ergonomicznej pozycji.
Szczególnie podoba mi się seria magnetycznych podstawek, które można dowolnie konfigurować, jak również przepiękne, pokryte drewnem ładowarki Qi.
W ofercie producenta znajdziemy też bodajże najpiękniejszy statyw na słuchawki, jaki kiedykolwiek miałem na biurku, który również ma w podstawie wbudowaną ładowarkę bezprzewodową. Wszystkie akcesoria Oakywood są do siebie dopasowane kolorystycznie, a mieszanie akcesoriów dębowych i orzechowych przydaje biurku kontrastu i elegancji.
Odkąd mam to biurko nie tylko pracuje mi się lepiej, ale też zwyczajnie lepiej się czuję, podchodząc do miejsca pracy, które tak dobrze wygląda (choć tu na zdjęciach widać jeszcze bardzo wczesną wersję setupu).
Regulowane biurko Oakywood – czy warto?
Odpowiedź na pytanie „czy warto?” jest oczywiście twierdząca. Warto. Po stokroć warto. Trzeba być jednak przygotowanym na wydanie sporej sumy, aby wejść w posiadanie tak pięknego mebla.
Zależnie od rozmiaru, biurko z litym dębowym blatem to koszt od 4800 do 7000 zł. Najdroższa wersja biurka z blatem z litego Orzecha to wydatek rzędu choćby 13 tys. zł (w formacie 200 x 100 cm). Niestety Oakywood zmuszone było w ostatnim czasie podnieść ceny, co jest w pełni zrozumiałe – choćby pomijając gwałtowny wzrost ceny energii, ceny drewna wzrosły na przestrzeni ostatniego roku niebotycznie. A przecież to najważniejszy surowiec w działalności polskiej firmy.
Tym niemniej, jeżeli ktoś może sobie pozwolić na taki wydatek, to nie ma się nad czym zastanawiać. Biurko Oakywood to bezwzględnie najlepiej wykonane biurko siedząco-stojące, z jakim miałem do czynienia. Patrząc z perspektywy czasu, nie wiem, jak mogłem tyle lat pracować przy chybotliwych, rozpadających się biurkach z kartonu. jeżeli pracujemy zdalnie, kupno wysokiej jakości biurka jest najlepszą inwestycją w siebie i w swoją pracę, jaką możemy poczynić.