Tarohoro, Czarodoro, Jarga, Jarga, Wese - mła zaklina modnymi cóś ostatnio słowiańskimi słowami mocy, zwanymi agmami, niespecjalnie sprzyjającą jej rzeczywistość. Szczególnie na odcinku choroby Szpagetki tego potrzebuje. Niestety, choroba postępuje, co widać po wychudzonym ciałku. Jednakże mimo wychudzenia, Jej Słodkości przez cały czas ma się na życie, jest w miarę jedzone, sikane i nie tylko a przy pogodzie jest chęć wyjścia do ogrodu. Są też poranne mruczenia i coś choćby jakby próby udeptywania mła. Każde zawirowanie pogodowe mła przyjmuje teraz z lękiem, bo Szpagetka bardziej wrażliwa się na nie zrobiła. Dla mła najważniejsze jest niebolenie słodkiego ciałka i tego mła się trzyma. Póki w Szpagetce chęć do życia, póty mami służy Jej Wymagalności, mając nadzieję iż będą takie wzloty jak u Kocurrkowego Alexika.
W końcu i tak jesteśmy z moją Gwiazdką do przodu, udało się dożyć wiosny i można straszyć motylki, diagnoza styczniowa tego nie zapowiadała. Stado w jako takiej formie, niedobre są a Ryjek wręcz paskudny, madka zgadza się z Mrutkiem - rośnie nam bardzo niedobry kocur. Mrumi wręcz twierdzi iż bandyta sycylijski, ech... żadnej miziowatości jak u Pasiaczka czy Lalusia albo Danka, czy Hesia. Czyste niszczycielstwo jak u Felicjana a bezczelność jak u Wiktorka albo Melki Compact. Okularia i Sztaflik starannie Ryjka unikają, ponieważ usiłuje je napadać, Mrutek te napady karci a w kierunku Szpagetki to Ryjek woli się nie rozwijać, bo Szpagi spuściła mu już profilaktyczny wpiendrol, kiedy tylko Ryjek się u nas pojawił i ta lekcja została dobrze przez Ryjka zapamiętana. Odwiedzają nas fabryczne koty i rzecz jasna Lucas, mła widziała też Pusia na spacerku. Wyprowadzany był w szeleczkach, które wyraźnie go wnerwiały. No ale madka Pusia nie ryzykuje, po tym pobiciu przez inne koty, Pusiu samopas chodzić nie będzie.
W ramach wieczornych rozrywek mła obejrzała film, który u nas chodzi pod nazwą "Dojrzewanie", choć termin adolescence, a taki jest oryginalny tytuł filmu, tłumaczyć raczej trzeba jako niedojrzałość, nastolęctwo, cóś w tym guście. Polskie dojrzewanie ma zdaniem mła szersze konotacje. No dobra, mła starczo narzeka a tu przeca nie o tytuł chodzi. Wyrozrywkowała się mła jak na pogrzebie, oglądając ten film. Tak po prawdzie film jest serialem w czterech odcinkach ale mła na tyle wciągnęło iż oblookała wszystko na raz i dla niej to całość. Sprzedawane to jest jako kryminał ale to bardziej kino spod znaku Kena Loacha, diagnoza społeczeństwa UK, taka bez podania znieczulenia. Jak liczycie na krimi rozrywkę, to odpłyńcie w inne rejony, bo seans nie jest łatwy i przyjemny, choć interesujący.
Mamelon dzielnie maluje mebelek, klnąc przy tym wcale nie pod nosem. Koncepcja lekkiej pozłotki się nie sprawdziła, Mamelon wróciła do koncepcji odrapanego. Mła podziwia, bo sama sobie z ramką nie radzi, która jakby jej nie malować, to przez cały czas paskudna. Mamelon wpadła na pomysł potraktowania ramki koronką, konkretnie to gipiurą. Nie iż ramka oklejona nićmi i szlus, tylko okleić i zamalować. No i teraz mła przeszukuje zasoby, niestety w towarzystwie. Ryjek i Mrutek główni koronkarze, dziefczynki olewajo temat. Grzebanie w szmatach z kotami to jest trening cierpliwości na poziomie mistrzowskim, mła była wczoraj wieczorem bliska zagryzienia Ryjka żywcem i zrobienia szczotki do podłóg z Mrutiego. Mruciu jest tylko odrobinę grzeczniejszy od Ryjka, szczerze pisząc ta odrobina to jest ledwie odczuwalna. Poza ramkowaniem to u mła taka przyziemna codzienność, mła nieustannie pierze pościele, bo wiadomo - była nóżka czyli ranka Szpaguni, musi mieć czysto. Mła wkłada do pralki, suszy na powietrzu i kiedy Szpagi wraca z ogrodu to układa się już na czystym. Tak to się toczy da capo al fine. Mła dziękuje Wielkiemu Pogodowemu za słoneczko i za to iż takie akcje pościelowe są możliwe. W ramach dowiosenniania mła posadziła bratki na balkonie Cio Mary, na cmentarzu i w Alcatrazie. Mam też bratki na balkon dla Dżizaasa. Pozwoliłam sobie jeszcze na rozpustę i kupiłam pierwiosnki do ogrodu. A co? Teraz jeszcze kupienie jakiegoś mineralniaka do ogrodu, bo dawno takiego nawozu nie było a raz na jakiś czas to glebie służy.
Dzisiejszy wpis obklejony fotkami różnistymi, troszki ogrodowych, troszki mebelków Mamelona, kocie gwiazdy i kuchenny stół. W Muzyczniku bardzo niepoprawny politycznie Eugeniusz Bodo, tańczy Loda Halama. Druga piosenka jeszcze mniej poprawna, śpiewa Reri, pani Bodo znaczy.