O irysach

7 miesięcy temu

Włoski poeta Corrado Govoni (1884–1965) uważał, iż zapach irysów przypomina kolor nieba. Przyklaskuje mu wiele osób doświadczających synestezji – perfumy z nutą irysa często określane są jako delikatne, melancholijne i… błękitne, jak choćby słynne L’Heure Bleue (Niebieska godzina) stworzone przez francuski dom mody Guerlain. Jednak irysowe związki z niebem nie ograniczają się ani do barwy – także płatki tego kwiatu są często niebieskie – ani do zapachu. Jest ich o wiele więcej.


Egipt

Piękne irysy znali już starożytni Egipcjanie. Wiemy, iż mniej więcej od XV w. p.n.e. wykorzystywali te rośliny w medycynie i kosmetyce, a także przy produkcji magicznych mikstur. Do dziś wizerunek irysa, a dokładnie – Iris Oncocyclus, podziwiać można w świątyni Amona-Re w Karnaku, a to dzięki postaci faraona Totmesa I, który miał rzekomo rozpocząć sprowadzanie irysów z Syrii. Totmes III (1481–1425 p.n.e.) natomiast zwykł podobno trzymać kwiat irysa w dłoni w czasie swoich triumfalnych pochodów po wygranych wojnach, co sprawiło, iż Egipcjanie zaczęli traktować roślinę jako symbol zwycięstwa – zesłanego, oczywiście, przez bogów, prosto z niebios.

Grecja

Jeszcze bliżej było do nieba irysom w Grecji. To właśnie Helladzie te piękne kwiaty zawdzięczają zresztą swoją nazwę, być może ze względu na fakt, iż występują w wielu wersjach kolorystycznych. Nazwa „irys” pochodzi od greckiego rzeczownika ἶρις (iris) oznaczającego tęczę. Tak samo brzmiało imię bogini uważanej za posłankę mieszkańców Olimpu, rozpinającej na niebie łuk tęczy, który łączył świat Nieśmiertelnych z krainą ludzi. Iris towarzyszyła także duszom kobiet i dziewcząt, odprowadzając je po śmierci do zaświatów. Z tego względu irys stał się w Grecji kwiatem wiecznego snu. Podobnie widzą go do dziś muzułmanie, dla których jest on kwiatem nagrobnym, symbolizującym wiarę w życie po śmierci.

W hymnie homeryckim poświęconym Demeter poeta przedstawia scenę zbierania kwiatów przez Persefonę w towarzystwie nimf, chwilę przed tym, jak porwał ją Hades. W tekście pojawiają się m.in. róże, krokusy, fiołki, lilie, hiacynty oraz rośliny, które dzisiejsi badacze utożsamiają z tzw. irysem attyckim (Iris attica). Tym samym staje się kosaciec kwiatem łączonym także z… piekłem. Maria Immacolata Macioti w Mitach i magiach ziół pisze zresztą, iż jest to roślina lubiąca cień i mroczne czary. Badaczka przypomina także, iż już od klasycznej starożytności miłość i śmierć zawsze tworzyły nierozdzielną parę, co tłumaczyć ma związki irysa zarówno z tym, co dobre i piękne, jak i z tym, co ciemne i smutne. Włoszka podkreśla jednak, iż nade wszystko irys jest kwiatem tęczy, znakiem uspokojenia się nawałnicy. Jako taki stanowi więc symbol cichnących żywiołów, spokoju i odnalezionej równowagi.

Rzym

Szacunek do irysów przejęli od Greków starożytni Rzymianie, którzy, będąc z natury wojownikami, od razu spostrzegli podobieństwo irysowych płatków do swoich ostrych mieczy. To właśnie od łacińskiego gladius pochodzi włoska nazwa tych kwiatów: giaggioli. Analogicznie, w języku polskim nazywamy je kosaćcami – wyrazowi temu blisko do ostrej i złowieszczej kosy. Jednak wbrew groźnej nazwie, Rzymianie widzieli w irysach przede wszystkim doskonałe lekarstwo na wiele dolegliwości, od zatrucia po bolesne ząbkowanie niemowląt. Pliniusz (23–79 r. n.e.) w swojej Historii naturalnej wymienia aż 41 medykamentów bazujących na rozmaitych częściach rośliny. Niestety nie wiemy, czy jego racjonalni do bólu krajanie widzieli w tym fakcie objaw niebiańskich interwencji.

Iris nosi szaty w kolorach tęczy, irys tedy może być niebieski, fioletowy, żółty, biały. (Maria I. Macioti)

Chorwacja

W Chorwacji rośnie 12 odmian irysa; najpiękniejsze spotkać można w paśmie górskim Samoborsko gorje oraz Parku Narodowym Krka w południowej części Dalmacji. Nic dziwnego, iż kraj ten wybrał kosaćca na swój narodowy symbol, po raz kolejny przypominając nam o związkach kwiatu z niebiosami. W Chorwacji irys nazywany jest perunika, od imion pary najwyższych bóstw tamtejszej mitologii: Peruna i Peruniki. W dawnych czasach wierzono, iż wyrastał wszędzie tam, gdzie Perun cisnął swoją błyskawicę. W północno-zachodniej i środkowej części Chorwacji żonę Peruna nazywano Ljelją, stąd kwiat określa się mianem ljeljuji; w okolicach Dubrownika ma zaś prawdziwie boską nazwę: bogiša.

Francja

W Europie zachodniej irysy rozpowszechniły się dzięki Arabom, którzy przywieźli je do Hiszpanii, oraz dzięki Karolowi Wielkiemu (742–814), który wprowadził ich uprawę we Francji. W XI wieku irysy zaczęto kojarzyć z monarchią francuską, tak znalazły się w tamtejszej heraldyce. Według legendy, król Ludwik VII Młody, wygrawszy istotną bitwę, zobaczył pole usiane kosaćcami. Zaraz potem postanowił używać błękitnej tarczy z żółtymi kwiatami jako swojego herbu. Irysa nazwano na jego cześć fleur de Luis (kwiat Ludwika), co z biegiem lat, ze względu na podobieństwo brzmienia, zamieniło się na fleur de lys (kwiat lilii). To dlatego dziś mówi się o francuskich liliach w herbie Paryża, a także o lilijce harcerskiej – obie, na dobrą sprawę, są irysami. O kosaćcach chętnie wspominali francuscy poeci i pisarze, w tym Marcel Proust (1871–1922) czy Paul Valéry (1871–1945), podkreślający jego szlachetność i umiłowanie samotności – irys rośnie wszak chętnie na uboczu.

Florencja

Podobnie jak z francuską figurą heraldyczną ma się sprawa z symbolem dzisiejszej stolicy Toskanii – czerwonym irysem zwanym lilią. W okolicach Florencji wszechobecne są irysy białe, które od wieków porastały mury obronne miasta i, przedstawiane na czerwonym tle, były z nim kojarzone. Barwy odwrócił ród Medyceuszy, który, doszedłszy do władzy, postanowił zasygnalizować w ten sposób nowy porządek. Jednak czerwony irys nie istnieje w naturze – może dlatego herb Florencji tym chętniej określa się mianem lilii. Co ciekawe, w 1954 roku ogłoszono konkurs na stworzenie hybrydowej odmiany irysa w kolorze czerwonym, jednak, póki co, nagrody nikomu nie wręczono. Warto wiedzieć, iż we Florencji znajduje się najsłynniejszy irysowy ogród Europy: Giardino dell’Iris. Jest on otwarty tylko w kwietniu i maju.

Manuskrypt z personifikacją Florencji

Malarstwo

O ile we francuskiej czy florenckiej heraldyce odbiega się od koncepcji irysa jako kwiatu związanego z niebiosami, o tyle wyraźna jest ona w licznych dziełach sztuki, gdzie kosaciec łączony jest zwykle z Matką Bożą. Na wielu obrazach trzyma go w dłoni archanioł Gabriel zwiastujący Maryi Dobrą Nowinę. Ciekawostkę stanowi w tym kontekście fakt, iż irys wybrany został na symbol izraelskiego miasta Nazaret, z którego pochodziła Boża Rodzicielka i w którym miał wychować się sam Zbawiciel. Niebiańskie konotacje mają być może związek z budową kwiatu: trzy płatki w środku i trzy opadające na zewnątrz zdają się odwoływać do koncepcji Świętej Trójcy. Roślina symbolizuje tym samym wiarę, odwagę i mądrość.

Związek irysa z tym, co boskie, jednak w starożytnej perspektywie, przypomniał jeden z najwybitniejszych śródziemnomorskich malarzy, Włoch Sandro Botticelli (1445–1510). Namalował on kosaćce na swoim słynnym obrazie Wiosna. Poza nimi toskański mistrz wyobraził ponad 70 innych gatunków kwiatów, po których stąpają niebiańskie postaci, w tym Wenus i Merkury.

Irysy Claude’a Moneta (1914-1917)

We Francji kosaćce malował Claude Monet (1840–1926) oraz Vincent Van Gogh (1853–1890). Kwiaty te zachwyciły go najpierw podczas pobytu w wypełnionym słońcem prowansalskim Arles; później wrócił do motywu irysów, przebywając w szpitalu psychiatrycznym w Saint-Rémy-de-Provence pod koniec swego nieszczęśliwego życia. Początkowo kojarzyły się więc ze światłem i dobrem; później bliżej im było do kwiatów piekielnych niż tych, które wypaść mogły z bukietu pogodnej bogini Iris. Starożytna dychotomia wraca tu znów do głosu, przypominając nam, iż to, co śródziemnomorskie, stworzone jest z kontrastów i sprzeczności.

Zdjęcie główne: Magiczny Giardino dell’Iris we Florencji, fot. Sailko / Wikimedia, CC BY 3.0 DEED
Idź do oryginalnego materiału