Wreszcie miałem okazję
zaobserwować polowanie srokosza Lanius
excubitor na ptaki, o jakie od dawna już je podejrzewałem. W literaturze można
znaleźć opisy trzech głównych sposobów polowania srokosza na ptaki: 1). atak z
zaskoczenia z czatowni na żerujące na ziemi ptaki (może on zakończyć się
długotrwałym pościgiem w locie); 2). atak poprzez niepostrzeżone zbliżenie się
do przyszłej ofiary – drapieżnik wlatuje w krzak lub drzewo gdzie przebywa
stadko ptaków unikając rozpoznania, a następnie gwałtownie atakuje ofiarę z
niewielkiej odległości; 3). atak z zaskoczenia w locie – srokosz podlatuje na
bliższą odległość do lecącego ptaka i nagle rozpoczyna gonitwę (Lorek i inni
2000). Pościg taki może trwać dość długo, a ptaki mogą w trakcie niego pokonać odległość
nawet 100 metrów. Obserwowałem takie polowania na sikory, różne łuszczaki czy
świergotki. Jedną z większych niedoszłych ofiar jakie widziałem był śpiewak Turdus philomelos. Rzadko kiedy takie
polowania kończyły się powodzeniem, chyba iż ofiarą był młody ptak, który
dopiero co uzyskał zdolność do lotu – wtedy zwykle nie miał szans ze srokoszem.
Tymczasem taktykę, o której dziś piszę, obserwowałem kilkanaście razy, jednak
ze względu na to, iż nigdy do tej pory nie widziałem finału takiego polowania (bo
ptaki znikły za drzewami, były za daleko, albo po prostu srokosz odpuścił) nie
miałem do końca pewności, iż obserwowane zachowanie jest aktywnym polowaniem na
ptaki. Dodatkowo, polowania takie obserwowałem tylko w okresie przelotów, czyli
jesienią lub wiosną, kiedy to srokosze mogą wykonywać wysokie i dalekie loty,
mające związek z ustalaniem granic terytorium czy godami. Udane polowanie na
bogatkę, które obserwowałem 16.03.2023 koło Raszowej, potwierdziło tylko moje wcześniejsze
przypuszczenia – iż jest to taktyka łowiecka stosowana przez różne osobniki w okresie
przelotów ptaków. Obserwowany przeze mnie dorosły samiec (który dopiero co
przyleciał z zimowiska), zerwał się z krzewu na nasypie kolejowym i zaczął
wzbijać się coraz wyżej w powietrze. Najpierw myślałem, iż leci na wysokie
drzewo, które znajdowało się na trasie jego przelotu. Ale ptak minął je i sukcesywnie
nabierał wysokości. Wtedy właśnie zauważyłem, iż podąża za stadem przelotnych
wróblaków. Jego lot był spokojny niezbyt szybki. Gdy zrównał się z ptakami po
prostu wmieszał się w stado, nie wywołując żadnej reakcji ze strony ptaków. Wyraźnie
sposobem lotu (długością trwania i amplitudą następujących po sobie faz, w
trakcie których ptak na przemian uderza skrzydłami, a następnie swobodnie opada)
naśladował lot wróblaków (zwykle fazy te u srokosza są znacznie dłuższe).
Początkowo myślałem, iż ptak leci w stadzie czyży, ale później okazało się, że
były to bogatki Parus major. Srokosz
przeleciał tak z nimi jakieś 10-15 m, po czym spokojnie podlatując od tyłu do
jednej z sikor pochwycił ją jednocześnie w dziób i szpony. Nie było żadnego
pościgu, po prostu niepostrzeżony spokojny atak na niczego niespodziewającą się
ofiarę. Nie zauważyłem żadnej reakcji ze strony reszty stada, które po prostu
poleciło dalej. Srokosz od razu zaczął opadać na szeroko rozpostartych
skrzydłach trzymając bogatkę w szponach. Atak nastąpił mniej więcej na
wysokości 40 m. Zanim ptaki całkiem opadły, srokosz kilka razy dziobał ofiarę,
ale nie było widać żeby w ogóle się szamotała – prawdopodobnie już pierwsze
dziobnięcia były na tyle skuteczne, aby unieruchomić ofiarę. Gdy srokosz był na
wysokości kilku metrów nad ziemią, zawisł na chwilę w miejscu, po czym poleciał
w pobliskie krzewy. Gdy podjechaliśmy bliżej, udało nam się go zlokalizować w
niewysokim bzie czarnym, gdzie skubał zawieszoną za głowę między gałązkami
bogatkę. Gdy odleciał zamontowaliśmy w pobliżu ofiary fotopułapkę, dzięki czemu
mogliśmy nagrać jego dwie kolejne wizyty w spiżarni, w trakcie których
całkowicie zjadł sikorę. Tak jak pisałem, nie pierwszy już raz widziałem
srokosze, które obserwując okolicę ze szczytów wysokich drzew, zrywały się
nagle do lotu gdy mijały je przelatujące stadka wróblaków, a następnie podążały
za nimi i leciały równo ze stadem przez kilkanaście metrów. Ponieważ jednak
często odpuszczały i wracały na punkt obserwacyjny, z którego wcześniej odleciały,
nie do końca wiedziałem z czym mam do czynienia. W ten sposób zachowywał się
np. srokosz obserwowany 07.10.2022 r. koło Olszowej, który kilkakrotnie zrywał
się i leciał za kolejno przelatującymi stadami zięb Fringilla coelebs. Przyszło mi wtedy choćby przez myśl, iż może jest
to wyraz jakiegoś niepokoju wędrówkowego srokosza, którego pobudzał widok
przelatujących innych ptaków. Zastanawiałem się też, czy srokosze w trakcie
wędrówki nie mogą korzystać ze stad innych ptaków, jako parasola ochronnego. Jednak
nie znalazłem informacji na ten temat w literaturze, a moje nieliczne
obserwacje wędrujących srokoszy, dotyczyły jednak przelotu w pojedynkę. Byliśmy
dość daleko od atakującego srokosza, więc nie wiemy czy ptak wydawał w locie
jakieś dźwięki, ale regularnie notowano srokosze odzywające się głosami podobnymi
do głosu skowronków, świergotków czy sikor. W trakcie badań nad srokoszem
północnym Lanius borealis (północnoamerykańskim
odpowiednikiem naszego srokosza) wykazano, iż dzierzba ta może śpiewem zwabiać
swoje przyszłe ofiary na bliską odległość umożliwiającą atak (Atkinson 1997).
Literatura
Atkinson E. C. 1997. Singing for your super: acoustical luring of avian prey by Northern Shrikes. The Condor 99: 203–206.
Lorek G., Tryjanowski P., Lorek J. 2000. Birds as prey of the Great Grey Shrike (Lanius excubitor). Ring 22(1): 37–44.
Na poniższym filmie można zobaczyć dorosłego samca srokosza, zjadającego bogatkę, którą upolował w sposób opisany w naszym dzisiejszym poście. Ptak był jeszcze wtedy nieobrączkowany, w tej chwili ma już partnerkę i oba ptaki są oznakowane kolorowymi obrączkami.