
SANOK. Na naszą redakcyjną skrzynkę wpłynęła wiadomość od mieszkańca Sanoka, który regularnie uczęszcza trasą spacerową w rejonie Białej Góry. Zwraca on uwagę na poważne zagrożenie związane z niezabezpieczoną, głęboką i uszkodzoną studzienką, znajdującą się tuż przy chodniku, w bezpośrednim sąsiedztwie ławki.
– To miejsce czeka na tragedię – alarmuje mieszkaniec Sanoka. – Chodzę tamtędy codziennie z psem, mijam spacerujące osoby starsze, dzieci na rowerkach, młodzież. W bezpośrednim sąsiedztwie znajduje się plac, na którym dzieci się bawią, jeżdżą na hulajnogach, rowerach. Wystarczy chwila nieuwagi i może dojść do poważnego wypadku. Takie rzeczy powinny być natychmiast zabezpieczane – dodaje.
Zagrożenie nie dotyczy jedynie pieszych – może dotknąć również zwierzęta, które mogłyby wpaść do niezabezpieczonej studzienki. Miejsce to znajduje się przy uczęszczanym fragmencie trasy, chętnie wybieranej na spacery przez mieszkańców oraz turystów.
– To miejsce to pułapka. Nie rozumiem, jak można było to zostawić bez reakcji. Przecież obok jeżdżą dzieci, spacerują ludzie, biegają psy. Wystarczy moment nieuwagi, żeby doszło do nieszczęścia – mówi inny mieszkaniec Sanoka, który codziennie korzysta z chodnika w rejonie Białej Góry.
Za utrzymanie porządku i bezpieczeństwa w tym rejonie odpowiadają zarządcy miejskiej infrastruktury – w tym przypadku odpowiedni dział Urzędu Miasta Sanoka. Mieszkańcy podkreślają, iż stan zagrożenia utrzymuje się już od dłuższego czasu, a mimo to nikt nie podjął widocznych działań, by zabezpieczyć uszkodzoną studzienkę.
– Czy naprawdę musi dojść do nieszczęścia, żeby ktoś wreszcie zareagował? – pytają mieszkańcy. – Przecież to fragment trasy uczęszczanej przez całe rodziny, a niebezpieczeństwo leży dosłownie kilka kroków od chodnika.
Mieszkańcy apelują o natychmiastowe działania. Jak zaznaczają – szybka interwencja może zapobiec poważnemu wypadkowi.
fot. Redakcja