
Od pierwszego stwierdzenia wierzbówki w Polsce minął prawie miesiąc. Ptak nie odleciał i przez cały czas jest wypatrywany w gęstwinie krzewów oraz poszukiwany licznymi obiektywami. Choć wierzbówka przez cały czas skrycie przemyka, to po kilku odwiedzinach stanowiska, przyłapałem ją w końcu na otwartej przestrzeni.
Niezależnie od kłopotu jaki sprawiała, jedno jest pewne. Na długie tygodnie wyznaczyła miejsce towarzyskich spotkań entuzjastów obserwacji i fotografii ptaków, a każdy przyjazd w to miejsce był okazją powitania znajomych z różnych rejonów Polski.
