Nie grabią i nie wywożą liści. Znaleźli inny sposób. "Natura robi to samo za darmo"

2 godzin temu
Służby miejskie w Budapeszcie postawiły na nietypową strategię: nie grabienie i wywożenie liści opadłych z drzew jesienią, a pozostawienie ich w stosach aż do wiosny. Nie wynika to jednak z lenistwa ani oszczędności.
Polacy przyzwyczaili się już do widoku służb zieleni, którzy jesienią pracowicie porządkują parki, skwery i ulice, grabią, zbierają i wywożą liście. Tymczasem w stolicy Węgier jak gdyby nigdy nic opadłe liście spoczywają pod krzewami, drzewami, zagrabione w stosy i kopczyki w parkach i na ogrodzonych terenach. To część strategii, w której miejski zarząd zieleni współpracuje z naturą zamiast z nią walczyć. Jak podkreśla portal budappest.hu, system ten działa od wielu lat. Grabione dookoła roślin liście pełnią funkcję naturalnej ściółki i chronią korzenie przed zimowym chłodem. Większe ilości z kolei trafiają do wyznaczonych "miejsc kompostowania", w których czekają na nadejście wiosny. To jednak nie koniec.

REKLAMA







Zobacz wideo "Gdybym skupiał się na tym, co robi konkurent, przegrałbym". Rafał Brzoska w "Z bliska"



Co zamiast grabienia i wywożenia liści? W Budapeszcie znaleźli rozwiązanie
Pozostawiane w parkach, na skwerach i w przestrzeni miejskiej liście są niczym "pięciogwiazdkowe hotele dla jeży". Kopce tworzą też siedliska oraz schronienia dla innych zwierząt i owadów. Ponadto, jak wylicza budappest.hu, brak konieczności wywożenia liści oznacza mniejszą liczbę ciężarówek, a co za tym idzie zmniejszenie emisji spalin. To, co pozostanie do uprzątnięcia wiosną, będzie wymagało mniejszej liczby kursów.


Przy okazji liście jesienią i zimą ulegają naturalnemu rozkładowi i dostarczają cenne składniki odżywcze bezpośrednio do gleby. Poprawiają też jej strukturę, dzięki czemu lepiej wchłania wodę deszczową. To istotne szczególnie w obliczu zmian klimatycznych powodujących coraz częstsze okresy suszy przeplatane intensywnymi opadami deszczu.





Zdj. ilustracyjneFot. Adrianna Bochenek / Agencja Wyborcza.pl


Czy można zostawić liście na trawie? Tak oszczędzają i dbają o przyrodę
- Nie wydajemy pieniędzy, nie używamy maszyn i ograniczamy produkcję CO2. W taki sposób wspieramy naturę - tłumaczył Peter Dezsenyi, główny ogrodnik Budapesztu, w materiale Adrianny Borowicz dla "Czystej Polski" Polsat News. Co ważne, alejki są czyste, bo służby dbają o porządek w okresie jesiennego opadania liści. Przykładem może być Wyspa Małgorzaty, "zielona oaza" Budapesztu.



Podczas gdy inne miasta ponoszą ogromne koszty związane z wywozem i utylizacją liści, parki w Budapeszcie po prostu pozwalają naturze wykonać tę samą pracę za darmo
- podkreśla budappest.hu. Czy uważasz, iż ten pomysł sprawdziłby się też w Polsce? Zapraszamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału