Prosiłbym nie demonizować owej historii z apartamentem gdańskiego muzeum, w którym swego czasu zasiedlił się kandydat Nawrocki vel Nowogrodzki, a zwłaszcza tego, iż nie płacił, tylko tak na krzywy ryj. Zasiedlił się na bez mała dwieście dni, stuknął muzeum na ponad sto tysi, ale to wedle mnie drobiazg. Ja rozumiem, 120 metrów z hakiem, dwie łazienki, salon z żurnala (foto) i ful wypas jednym słowem, więc nie ma mocnych, każdy by się zasiedział, zasiedlił przestrzeń, gdyby tylko mógł i nie musiał płacić. A on mógł.

Z tym płaceniem to delikatna kwestia, bo zależy co mamy na myśli. Ja widzę cały ten problem inaczej, czemu dawałem już gdzieś tam wyraz. Otóż najważniejszym moim zdanie jest nie to, czy Nowogrodzki płacił za apartament, tylko czy płacił dziewczynom, które niewykluczone, iż tam wykorzystywał, lub „testował” przed podesłaniem klientom. Pan Alfons Nowogrodzki mówi choćby i to oficjalnie, iż w apartamencie „prowadził aktywną politykę międzynarodową”! Rozumiecie to!? Bo ja rozumiem, i mu choćby wierzę.
Dziewczyny z Ukrainy, Bułgarii i Rumunii, zdaje się jakaś Czeszką… Międzynarodowo jak nic, nie ma się czego czepić. No, ale powtórzę, prawdziwy problem tkwi w tym, iż dziewczynom tym (jeśli je miał pod sobą), prawdopodobnie nie płacił! Rachunki czy faktury za wynajem zostawmy więc na boku, bo wkraczamy oto na delikatny bardzo grunt, dotyczący praw człowieka, godności i tak dalej, to znaczy zmuszanie do pracy bez płacenia wynagrodzenia za tę pracę (w tym wypadku chodzi co prawda o dawanie dupy, ale to też jest praca, niezależnie od tego co myśli na ten temat urząd skarbowy, i to praca raczej ciężka, wyniszczająca fizycznie i moralnie). Tu bym szukał haka na kandydata, a nie czy zapłacił za metę czy może niekoniecznie i czy z żoną się pokłócił (czy doszło do rękoczynów?), a ona wystawiła mu walizki za drzwi.
Poza tym gdybym na poważnie zajmował się tak zwanym dziennikarstwem śledczym, czy jak tam to nie nazywa, to skupiłbym się na pewno na dwóch wątkach, zdecydowanie ciekawszych, niż owe niezapłacone rachunki. Po pierwsze, pytanie jest takie, czy rezydował tam, ruchał, dmuchał, swawolił (jak zwał tak zwał), pił gorzałę, dawał w żyłę, tylko sam kandydat, czy może udostępniał melinę także swym koleżkom. No bo skoro jak sam mówi, spędził tam zaledwie dwie, może trzy noce (he, he), to kto waletował tam przez te pozostałe noce i dni?
Podejrzewam, iż jacyś powiedzmy znajomi, znajomi znajomych i koledzy, przyjaciele zapewne, mniej więcej wiadomo którzy. Prawdopodobnie chodzi o kwiat gangsterski Trójmiasta. Strzelam, tak po prostu. A jeżeli tak było, to czy udostępniał melinę za darmochę, czy może kasował jednak jakąś działkę, pobierał haracz, obojętnie czy w kopercie, czy może w naturze, lub jak wolicie w barterze? To jest to pytanie. Szukałbym przeto, śladów tam bytności, tych wszelkiej maści Wielkich Bu (obecnie na wszelki wypadek rezydent Dubaju), Średnich Bu, a także Olgierdów (L), Grzegorzy (H), oraz wszelkich innych pomniejszych Bu-ców. Podążałbym tym właśnie śladem.
A po drugie, skoro to był apartament, w gestii państwowej (przynajmniej z nazwy) instytucji, hotel na godziny być może, no to w tym apartamencie ktoś musiał jednak sprzątać. Wynosić śmieci, zmieniać ręczniki, odkurzać, myć kible, odkażać prysznic, szorować porcelanową wannę, zbierać butelki, szkło z rozbitych szklanek, oraz zużyte prezerwatywy, a także wyciągać zaginione pod łóżkiem kalesony i upchnięte pod poduszką stringi. No takie jest życie. Szukajcie panowie śledczy tych co sprzątały, bo wedle mojej wiedzy, były to przede wszystkim panie. One istnieją, na razie nic nie mówią, bo nikt je o nic nie pytał. Więc zapytacie. Wydaje się, iż warto.
Przeto raz jeszcze powtarzam: problem nie w tym, iż nasz Mały Bu (vel Nawrocki vel Nowogrodzki) nie płacił, problem zaś w tym, komu płacił i za co płacił a kogo ewentualnie wykorzystywał, no i oto też chodzi, co tam tak naprawdę się odpierdalało i kto oprócz Małego Bu występował w roli głównej. Po mojemu Andrzej z tym swoim Leśnym Ruchadłem i tą pierdolniętą z lekka Jolką, pomijając już Izę Pek, to Małe Miki przy naszym Małym Bu.