
Wleciał do dużej i wysokiej hali warsztatowej. Stale przelatywał i przysiadał na najwyższych elementach konstrukcji, kilkanaście metrów nad podłogą. Wyjście to ogromne drzwi wjazdowe, ale mocno rozświetlone przez słońce. Ptak przebywając przez wiele godzin w półmroku hali, pewnie traktował taką plamę światła jak przeszkodę. Niestety zakład został zamknięty do poniedziałku.
Dzwoniłem do wielu kolegów i nikt nie ma pomysłu jak go wygonić lub złapać. Szczęśliwie udało się w sobotę otworzyć na chwilę warsztat. Krogulec siedział już na podłodze i bardzo wymęczony. Został wyniesiony i po chwili odleciał.