Ja: Bo mój brat to całkiem dobry chłop jest, tyle, iż trzeba do niego zadzwonić i mu powiedzieć, co ma zrobić, bo sam na to nie wpadnie.
Pani I: A bo chłopy tak mają. Mój mąż też nigdy sam nie wpadnie, iż trzeba coś zrobić.
Ja: A Mój...
I tak oto rozwiązałyśmy nad pizzą problem teodycei.
Matury się zaczęły, za oknem ziąb i mżawka, spać mi się chce niemożebnie.
1194.