O akcji prowadzonej przez koło łowieckie Ponowa opowiada jej inicjator Maciej Bieliński: - Sprzątaliśmy obszar w kształcie trójkąta między Terespolem, Kodniem a Podolanką i Piszczacem. To był nasz ostatni, piąty obwód. Po sąsiedzku działa koło Dąbrowa — oni sprzątali swój rejon, ale zakończenie zrobiliśmy wspólnie, więc bardzo miło było spotkać się po wszystkim.Myśliwi w akcjiW akcji wzięło udział około 30 myśliwych z Ponowy, wraz z rodzinami, dziećmi i znajomymi, plus około 15 osób z Dąbrowy. Łącznie więc około 45 osób. - Zaczęliśmy od zbiórki w Dobratyczach, przy kościele. Mieliśmy dwie osoby odpowiedzialne za teren - jedną był strażnik obwodu, a drugą jego pomocnik. Obaj znają teren bardzo dobrze - jeden to były wojskowy, drugi przez cały czas służy w wojsku. Podzieliliśmy się na grupy. Trudniejsze tereny przypadły osobom bardziej doświadczonym. Rodziny z dziećmi i osoby starsze zostały skierowane do łatwiejszych, bezpieczniejszych obszarów - wyjaśnia Maciej Bieliński.Tylko pięcioosobowa grupa zużyła dwie rolki worków 120-litrowych, każda po 25 sztuk - zapełniono je wszystkie, czyli łącznie 50 worków. Pozostali uczestnicy prawdopodobnie zebrali drugie tyle. Zebrano też około 50 opon. Powstała spora hałda, która zapełniła duży samochód dostawczy.- Śmieci złożyliśmy w miejscu wyznaczonym przez nadleśniczego z Chotyłowa. Zostaną one odebrane przez Lasy Państwowe i częściowo przez gminę, która dzieli się kosztami utylizacji. Nadleśnictwo Chotyłów również zapewniło nam catering: kiełbaski, grochówkę i coś słodkiego, a także worki na śmieci. My daliśmy ludzi, chęci i zaangażowanie - udało się. Pogoda dopisała, nie było zbyt gorąco i nie odnotowaliśmy żadnych wypadków - podsumowuje Maciej Bieliński.Kolejna edycjaTo już piąta edycja akcji. - Obwód, w którym pracowaliśmy, jest najbardziej oddalony od Białej Podlaskiej, to nasze „kresy wschodnie”. Wiedzieliśmy, iż frekwencja będzie niższa niż w innych obwodach, gdzie uczestniczyło więcej myśliwych. Odległość też robi swoje. Za pięć lat planujemy wrócić na ten teren. Co roku sprzątamy jeden z pięciu obwodów. W przyszłym roku wrócimy do miejsca, od którego wszystko się zaczęło - okolice Rokitna. Wtedy zebraliśmy tira śmieci, a pracowało w czasie akcji 30 myśliwych. Podobnie było w okolicach Piszczaca, w obwodzie 14. Tam też zebraliśmy ogromną ilość odpadów - straszny widok, ale też imponujący efekt - zauważa Maciej Bieliński.W pierwszym roku akcja przeprowadzona była tylko w kole łowieckim Ponowa. - Po jej dużym sukcesie pojechałem do łowczego okręgowego i zaproponowałem rozszerzenie działań na cały okręg. W tym roku uczestniczyły w niej 23 koła łowieckie z okręgu bialsko-podlaskiego. Planuję wysłać apel z dokumentacją zdjęciową do różnych instytucji w Polsce, by rozwinąć tę inicjatywę na cały kraj. Już teraz wschodnia część Polski zaczyna się aktywizować, słyszałem o działaniach w okolicach Zamościa, Hrubieszowa. Lubelszczyzna się rusza - mówi z dumą Maciej Bieliński.Dodaje, iż chciałby też pokazać szlachetną stronę myśliwych, którzy są często atakowani, a przecież robią też wiele dobrego dla przyrody. - To również przejaw patriotyzmu - ktoś, kto dba o ojczyznę, jest patriotą, prawda? - wskazuje myśliwy.