
Mrozu wielkiego nie było, może z minus dwa, za to po porannej mgle widoki bajkowe. Zapraszam na ważkę.
Za to po południu zrobiło się plus dziesięć, a ja w tych samych ciuchach, no i oczywiście już kaszlę. A nie mogę zachorować teraz, pracę pal szesnaście, ale mama ma w tych dniach lekarzy i muszę, ale to muszę z nią iść.
Wracając do porannego hm spaceru:
1089.