Morska toń w zamkowym wnętrzu

1 rok temu
Zdjęcie: fot. Emilian Prałat, na zdj. Trytony wśród podwodnej roślinności


Fascynacja tematyką akwatyczną pojawiła się już w antyku. Mity związane z Posejdonem, okeanidami i niezbadanymi bogactwami podwodnego świata, stanowiły inspirację dla wielu artystów, zwłaszcza zaś rzeźbiarzy i mozaikatorów. W renesansie zachwyt ten odżył ponownie rozbudzony filozofią neoplatońską i osiągnięciami szkoły florenckiej, a morskie terra incognita zaowocowały spektakularnymi realizacjami, które wykorzystywały wodę oraz jej dary, włączając je w zasób wyobrażeniowy kultury europejskiej.

Organy wodne, fontanny i ogrody Tivoli, to chociażby najsłynniejsze elementy tej tradycji. Rosnący poziom wiedzy o życiu oceanicznym i morskim, po okresie odkryć geograficznych tym znaczniejszy i dokładniejszy, skutkował zwiększeniem repertuaru form i lepszym, bardziej naukowym poznaniem wodnej toni.

Pojawienie się w Europie egzotycznych muszli i gatunków ryb przywożonych z dalekich wypraw, rozpaliło pragnienie wielu władców i tych, którzy mogli sobie na to pozwolić, by w swoich zbiorach posiadać owe mirabilia natury. Z czasem zwyczajne pomieszczenia i gabinety przestały wystarczać by je demonstrować, zaczęto więc tworzyć specjalne groty imitujące domniemane podwodne pałace, w których precjoza i kurioza natury mogły być należycie prezentowane.

Grota w Rydzynie

W okresie baroku groty stały się nie tylko nowinką, ale pożądanym elementem wyposażenia pałacu lub parku. W Europie stały się gwałtownie dość powszechnym elementem, w Rzeczpospolitej zaś przez długi czas uchodziły za nowość. Najsłynniejszą europejską grotą była ta poświęcona bogini Tetydzie, a znajdująca się w ogrodach wersalskich, gdzie wzniesiono ją na polecenie Ludwika XIV.

fot. Emilian Prałat

W Polsce groty pojawiły się w majątkach magnackich – m.in. w Podhorcach Koniecpolskich, które stały się później inspiracją dla realizacji usytuowanej w Łazienkach w Zwierzyńcu w Ujazdowie. Jej obecność w obiektach królewskich była wyraźnym sygnałem dla mogących sobie na to pozwolić, iż oto jest element, który – chcąc dorównać smakowi Majestatu – należy posiadać i we własnych siedzibach.

Te przesłanki spowodowały, iż właściciele Rydzyny – korzystając z architektów i sztukatorów oraz malarzy królewskich, odwołali się również do tradycji groty, która stała się ważnym elementem ciągu pomieszczeń reprezentacyjnych zamku.

W wielobocznej, centralnej sali umiejętnie połączono zarówno powierzchnie płaskie, wybite materiałem lub obłożone drewnianymi panelami, z bogato zdobionymi elementami o tematyce morskiej, które zlokalizowano przede wszystkim w partii faset i stropu. W jego centrum umieszczono morskie panoplia, złożone trójzębu, harpunów, podbieraków i sieci, które wespół z wodorostami ukazują oręż rybaków, ale i pana morskich głębin.

Wzdłuż krawędzi sufitu ukazano kipiącą życiem toń: morskie konie (hipokampy), wydawałoby się wyłaniające się z potężnych muszli, zdają się biec na falach ku widzowi. Syreny i trytony grające na rogach z muszli ślimaków przywołują mieszkańców mórz i oceanów, a liczne muszle i roślinność wodna widoczna w tle przedstawień figuralnych, przypominają rozwiązania ogrodowe.

Muszle wszelkich rozmiarów, koralowce, kwitnąca roślinność i porowate skały tworzą wyjątkowe złudzenie, iż oto znajdujemy się w podmorskiej jaskini, którą można obejrzeć tylko spoglądając w górę, gdzie mityczne postaci przelewają w naszą stronę niewidzialną wodę, a wraz z nią sączy się muzyka głębi, w której – wedle ówczesnej wiedzy – toczyły się nieustanne przyjemności z dala od zgiełku powierzchni.

Oprawa lustra i kominka z motywami morskimi, fot. Emilian Prałat

Przepiękną oprawę zyskało lustro nad kominkiem, gdzie bogactwo girland złożonych z najprzeróżniejszych muszli i podwodnych roślin, zwieńczonych morskim puttem z muszlą, wydaje się wręcz ciążyć na lustrze, tak jest obficie wypełniona. Wespół z salą myśliwską, salą czterech pór roku, gabinetem chińskim i sąsiadującą spektakularną salą balową, była sala morska jednym ze najefektowniejszych pomieszczeń reprezentacyjnych w Wielkopolsce.

Nie posiadamy informacji o wystroju samego pomieszczenia, jednak możemy domniemywać, iż znajdowały się w niej mebli bogato zdobione macicą perłową, czy elementy wykonane z muszli ślimaków, chociażby popularne od renesansu puchary nautilusy. Specyfika czasu powstania sali, determinowała zarazem jej wystrój, a całość przemyślana była, jako pomieszczenie od początku do końca zaplanowane jako spójne pod każdym względem.

O ile inne tego rodzaju przykłady w większym stopniu wykorzystywały walory wielobarwnych materiałów, o tyle w Rydzynie mamy do czynienia z kolorystyką złamanej bieli, przez co z jednej strony spójność całej kompozycji jest większa, jednak brakuje efektu owego zaskoczenia bogactwem podwodnego świata. Współcześnie ściany pokryte są zieloną tkaniną z motywami ornamentalnymi, przez co same sztukaterie są jeszcze wyrazistsze.

Tęsknota

Jednym z wzorów dla założenia rydzyńskiego, jest niewątpliwie jedna z największych w Europie o tej tematyce znajdująca się w Neues Palais w Poczdamie. Zdobią ją 24 tysiące muszli, kryształów, kamieni, minerałów, szkła i fragmentów skał, które tworzą jedno z najbardziej spektakularnych wnętrz w Niemczech. Zleceniodawcą powstania tego wnętrza był Fryderyk II. Dzieło to powierzył Joahannowi Melchiorowi Kambly’emu i Matthiasowi Müllerowi. Budowa trwała sporo, bowiem między 1763 a 1769 rokiem.

fot. Emilian Prałat

Artyści wyobrazili w sali podmorskie królestwo rojące się od ryb, delfinów, trytonów i hipokampów, grających na muszlach, bawiących się i poruszających – przynajmniej w domyśle – toń wodną.

Najbliższym jednak wzorcem dla Sali morskiej w Rydzynie, są wnętrza wilanowskie, na co zwrócił uwagę już biskup Sapieha, wskazując, iż autorem programu wystroju wnętrz – w tym sali – był Józef Szymon Belotti, sufitów i plafonów Michelangelo Paloni. Nie do przecenienia jest też wkład Ignacego Graffa, który wzbogacił pierwotną dekorację. Jemu to przypisuje się przywołane wcześniej sieci i panoplia morskie.

Wspominając Rydzynę warto mieć także w świadomości grotę muszlową mieszczącą się w przyziemiach pałacu w Rogalinie. Dzisiaj zachował się jedynie fragment jej wystroju z pasem biegnącym przez całą wysokość ściany, który jednak pozwala na pewne wyobrażenie, co do skali i charakteru wystroju tego wyjątkowego wnętrza.

Sala morska jest echem tęsknoty za tym, co nieodkryte, co pełne tajemnic, co pociągające i niezbadane. W sercu stepowiejącej Wielkopolski jest też obrazem tęsknoty za wodą i przemierzaniem jej w poszukiwaniu nieznanego…

Idź do oryginalnego materiału