chyba są ze mnie dumni. Mam nadzieję. :) Oto, do jakiego stanu doprowadziłam Biblię w ciągu dziesięciu zaledwie lat:
Środek nie wygląda lepiej. :)
Luterscy przodkowie przodkami, duma dumą, no ale trza było coś z tą Biblią po katolicku zrobić... i to tak, żeby za najbliższe 10 lat pomimo równie intensywnej eksploatacji wyglądała przyzwoiciej. A zatem:
Baranka wyszyłam nicią metalizowaną, żeby się mniej brudził. Burości są zamierzone, bo brudu nie pokażą.
Na najbliższe dekady interakcji ze Słowem.
A teraz właśnie czekam na mszę w necie jakąś, bo ciągle kaszlę i szczekam. Do antybiotyku dokupiłam bilastynę i w odróżnieniu zaczyna trochę działać. Jak dobrze pójdzie, we wtorek dotrę do roboty.
1018. Pokój w Budziszynie? :)