Moda po latach wraca do szkół. Oto co pojawiło się w sklepach. "Jezu! Chyba sama sobie kupię"

14 godzin temu
Moda po latach wraca do szkół jak bumerang. W mediach społecznościowych znów zrobiło się głośno o... kolorowych karteczkach do segregatorów, które w latach 90. były absolutnym hitem wśród uczniów.Popularna w sieci @matkapromocja, znana z wyszukiwania ciekawych okazji i promocji w sklepach, pokazała na swoim profilu na Instagramie nagranie, na którym prezentuje zestawy takich karteczek. Dla wielu osób to prawdziwy powrót do dzieciństwa.
REKLAMA


W komentarzach od razu zawrzało. Niektórzy przyznawali, iż nie mogą się powstrzymać, by nie kupić ich dla samych siebie. "Jezu! Chyba sama sobie kupię i będę chodzić pod szkołę się wymieniać z dziećmi, to były czasy... Ale wtedy się kupowało pojedyncze karteczki, a nie w paczkach i jedna kosztowała (w zależności od rodzaju i wielkości) gdzieś 10 gr do choćby 60 groszy" - napisała jedna z internautek.


Zobacz wideo


Tym różni się nauka w Stanach od nauki w Polsce. "Nie siedzą w sali"


Dziewczynki miały swoje segregatorySwoimi wspomnieniami z młodzieńczych lat podzieliła się też z nami pani Ewelina, dziś 37-letnia mama uczennicy szkoły podstawowej. Jak mówi, widok tych karteczek przeniósł ją prosto do czasów podstawówki. - Pamiętam, jak za moich czasów, te 25 lat temu dosłownie wszystkie dziewczynki zbierały karteczki i miały segregatory. Były motywy z księżniczkami, zwierzętami, postaciami z bajek. Chodziłam z mamą do księgarni i szukałam karteczek, których jeszcze nie miałam w swojej kolekcji - wspomina z uśmiechem. Dla wielu dziewczynek tamtego pokolenia karteczki były czymś więcej niż tylko papierową zabawką. To był mały świat marzeń, pełen kolorów, zapachów i historii. Niektóre miały błyszczące ramki, inne pachniały truskawkami albo wanilią. Najbardziej pożądane były te z zagranicznymi postaciami z bajek Disneya lub z uroczo stylizowanymi zwierzętami. Każda nowa karteczka to było małe trofeum. Wymianom nie było końcaNa przerwach, w świetlicach czy na ławkach w parku trwały zacięte wymiany. Jedna błyszcząca karteczka mogła być warta dwie zwykłe, a ta niespotykana, czy najbardziej pożądana - choćby pięć. Dzieci godzinami przeglądały swoje zbiory, porównywały, negocjowały, a potem chowały je w specjalnych foliowych koszulkach w grubych segregatorach.


- Potem karteczkami wymieniałam się z koleżankami na przerwach. Chyba choćby gdzieś w domu mam jeszcze schowane te segregatory. Moja córka nie zna tej mody, ale może jak zobaczy takie karteczki w sklepie, to też się w nich zakocha, jak ja wtedy - dodaje pani Marta.W czasach, w których nie było telefonów i internetu właśnie takie karteczki łączyły rówieśników. Zbieranie, wymienianie, dbałość o każdy egzemplarz były szkołą cierpliwości i współpracy, ale też sposobem na budowanie relacji i poczucie przynależności do grupy.A Ty? Jak wspominasz lata dzieciństwa? Napisz na adres: klaudia.kierzkowska@grupagazeta.pl
Idź do oryginalnego materiału