Moc kolorów - 24 odc. przygód Mariolci

e-dziewiarka.pl 14 godzin temu

Rozdział I: Początek - odcienie lawendy

Mariolcia nie była zwykłą właścicielką sklepu z włóczkami. Jej „e-dziewiarka” mieściła się na rogu kamiennej uliczki, a przez szybę widać było regały pełne miękkich motków — w kolorach mgieł, porostów, jagód i starych listów miłosnych.

Pewnego dnia dostała przesyłkę od dziewczyny z Beskidu Niskiego — Nadziei. Cicha i skromna, Nadzieja zajmowała się farbowaniem włóczek naturalnymi barwnikami, które sama zbierała i przygotowywała. Włóczki te trafiały właśnie do sklepu Mariolci.

Tym razem w paczce znalazł się też list:

„Zrobiłam nową serię kolorów. Czuję, iż coś się zmieni. Proszę, wybierz osoby, które to poczują.”

Mariolcia uśmiechnęła się lekko. Przypomniała sobie słowa Nadziei: „Kolory to emocje, które nie boją się być widoczne.”

Rozdział II: Chłopiec spod gruszy

Kilka dni później do sklepu przyszła starsza kobieta z Podkarpacia. Niosła zdjęcie chłopca.

– To mój wnuk, Jasiek. Mieszka w naszej wsi. Cichy i zamknięty w sobie. Niby nic mu nie brakuje, ale nie potrafi patrzeć ludziom w oczy. Może jakaś włóczka go poruszy? – zapytała.

Mariolcia spojrzała na zdjęcie i od razu wiedziała, który motek wybrać.

– Ten będzie dla niego — powiedziała, podając włóczkę o kolorze kasztanowego złota z delikatną nitką czerwieni.

– Co to za kolor?

– „Odwaga i ciekawość” — odpowiedziała. — Ale musi sam spróbować coś z niej stworzyć.

– On nie umie dziergać!

– To nic. Ktoś mu pokaże.

Rozdział III: Nadzieja w cieniu paproci

W beskidzkiej wsi Nadzieja zbierała rośliny, z których robiła barwniki do włóczek. Była osobą pełną czułości, choć nieśmiałą. Ludzie ją lubili, ale nikt nie znał jej naprawdę.

Obserwowała Jaśka z daleka — jak pracował przy studni, jak opiekował się kozami, jak milczał.

Nie zamienili ani słowa.

Pewnego dnia babcia Jaśka podała mu motek kasztanowej włóczki.

– Dziewczyna, która potrafi z tego zrobić cuda, mieszka tu niedaleko.

Wieczorem Nadzieja usłyszała ciche pukanie.

– Przepraszam… umiesz dziergać? – zapytał Jasiek.

– Wejdź — odpowiedziała.

Rozdział IV: Z włóczki i ciszy

Spotykali się co kilka dni. Jasiek uczył się trzymać druty, a Nadzieja mówiła do niego spojrzeniem.

Zaczęli od prostego szalika — nierównego, ale ciepłego. Potem były rękawiczki — jedno oczko zgubione, drugie odnalezione.

Kolory mówiły za nich. Kasztan dodawał odwagi. Błękit wzbudzał zaufanie. Płowy róż układał się w czułość.

– Dlaczego mi tak dobrze idzie? – zapytał cicho Jasiek.

– Bo robimy to razem — odparła Nadzieja.

Ich więź splatała się jak splot oczek.

Rozdział V: Mariolcia w Beskidzie

Jesienią Mariolcia przyjechała w Beskid, by odwiedzić Nadzieję. Przyniosła ze sobą herbatę, jak dawniej.

– Zobacz, co razem stworzyłyśmy — powiedziała Nadzieja, pokazując szal w kolorach świtu i jesiennych jabłek.

– Piękne — odparła Mariolcia. — Włóczka zadziałała, ale to wy daliście temu życie.

W kącie Jasiek podniósł głowę i uśmiechnął się. Milczał, ale patrzył prosto w oczy.

Rozdział VI: Kolory, które łączą
Z czasem cała wieś zauważyła, iż Nadzieja przestała spuszczać wzrok, a Jasiek zaczął się uśmiechać częściej.

Mariolcia wróciła do Anglii, ale w jej sklepie pojawiła się nowa półka z włóczkami oznaczonymi:

„Kolory, które mówią. Włóczki od Nadziei.”

Każdy motek miał swoje imię: „Pierwsze słowo”, „Dwa kubki herbaty”, „Płomień bez hałasu”.

Mariolcia nigdy nie powiedziała, iż to właśnie ona połączyła tych dwoje.

Ale wiedziała, iż we włóczkach kryje się coś więcej niż barwa.

Czasem kryje się odwaga, by być blisko.

Rozdział VII: Nowe nici, nowe początki

Po powrocie Mariolci do Anglii, Nadzieja i Jasiek zaczęli spotykać się jeszcze częściej. Dziewczyna nauczyła Jaśka nie tylko dziergania, ale też otwierania się na świat.

Ich wspólne wieczory przy włóczce i rozmowach stawały się coraz ważniejsze dla całej wsi. Ludzie zaczęli przynosić swoje włóczki do Nadziei, chcąc je zabarwić jej magicznymi kolorami.

Mariolcia w sklepie organizowała specjalne spotkania online, gdzie opowiadała o Beskidzie, Nadziei, Jaśku i ich włóczkowych historiach.

Kolory Nadziei powoli zaczęły łączyć ludzi na obu krańcach Europy.

{nomultithumb}

Idź do oryginalnego materiału