Miałem naprawdę trudne dzieciństwo. Rodzice poświęcali mi bardzo mało uwagi. Ale miałem starszego brata. Kochałem go ponad wszystko. Był dla mnie ojcem, matką, babcią, dziadkiem i najlepszym przyjacielem w jednym. Kiedy dorósł i odszedł z rodzinnego domu, żeby ułożyć sobie własne życie, było mi strasznie ciężko i smutno. Czułem pustkę, której nic nie mogło wypełnić. Dziś mam prawie 30 lat. Niedawno była rodzinna uroczystość – wszyscy się zebrali przy jednym stole. Wtedy mój brat wstał i powiedział mi prosto w oczy całą prawdę… Teraz nie wiem, jak mam z nim rozmawiać

przytulnosc.pl 3 dni temu

Dopiero teraz dociera do mnie, iż każdy z nas patrzy na relacje z własnej perspektywy. jeżeli kochasz kogoś całym sercem, wydaje ci się, iż ta osoba kocha cię tak samo mocno. jeżeli za kimś tęsknisz, myślisz, iż ta osoba tęskni za tobą równie intensywnie.

Odkąd pamiętam, zawsze kochałem mojego starszego brata. Był dla mnie wszystkim – rodziną, opiekunem, oparciem.

Rodzice niby byli, ale w domu prawie się mną nie interesowali. Byli zajęci swoimi sprawami. My, dzieci, wychowywaliśmy się sami, jak dzikie rośliny: nakarmić, umyć, ubrać – to było wszystko, na co mogliśmy liczyć. Dlatego gdy brat odszedł w dorosłe życie, przeżywałem to bardzo. Ciągle wyglądałem go na przystanku autobusowym, wierząc, iż zaraz wróci.

Aż do niedawna byłem pewien, iż on też mnie kochał.

Tymczasem podczas ostatniego rodzinnego spotkania brat powiedział coś, co rozdarło mnie na pół. Wykrztusił, iż nigdy nie mógł mnie znieść, iż przeszkadzałem mu na każdym kroku i wolałby, żebym w ogóle się nie urodził…

Te słowa, wypowiedziane akurat teraz – kiedy i tak przeżywam trudny okres w życiu – zraniły mnie bardziej, niż potrafię to wyrazić.

Zawsze myślałem, iż byliśmy sobie bliscy, iż on też czuł do mnie choć część tego, co ja do niego. A teraz nie mam pojęcia, jak z nim rozmawiać. Bo mimo wszystko to wciąż mój brat…

Idź do oryginalnego materiału