Medycynofobia

tenuieum2.blogspot.com 1 tydzień temu

sprawia, iż fizjoterapia mamy jest dla mnie zadaniem wymagającym. Oczywiście, skwitowała - jak przypuszczałam - iż gimnastyka jest bez sensu, liczy się tylko laser i ultradźwięki, bo się siedzi, aparatura pika i magia działa :P. Próbowałam tłumaczyć, iż sznurki (tak nazywają "ćwiczenia w odciążeniu") i bieżnia ("ćwiczenia lokomocyjne") mają swoje zalety, no ale. Mama wróciła z zabiegów wymęczona i poszła spać, a ja w samotności mojego mieszkania przeszłam niewielką histerię, zwyzywałam się od dziuń, poklęłam na głupie babskie hormony - i poszłam na ogród.

Zasadziłam chryzantemki.



One naprawdę kwitną głęboką jesienią, o ile zdążą przed przymrozkami. I o ile dadzą radę przezimować. w tej chwili mam dwie z lat ubiegłych i choćby nie mają jeszcze pączków.

Ciśnienie znowu spadło (aktualnie mamy 999, tia wiem, w stosunku do średniej lipcowej superwysokie jest) i zasypiam nad klawiaturą, i nic mi się nie chce. OK, zaraz pokażę mamie wczorajsze zdjęcia ze skansenu...

1288.

Idź do oryginalnego materiału