W cichej świątyni w Kioto mnich w szacie zsuwa bambusową miotełkę chasen po ceramicznej misce. Zielony proszek matchy rozpuszcza się w wodzie, tworząc aksamitną pianę. Ten rytuał, zwany chanoyu, to nie tylko parzenie herbaty – to medytacja, sposób na odnalezienie spokoju w chaosie. Tysiąc lat temu matcha była napojem samurajów i mnichów zen, a dziś? Znajdziemy ją w latte, ciastkach i maseczkach na twarz. Jak to się stało, iż zielony proszek z Japonii stał się globalnym fenomenem?

Matcha to nie jest zwykła zielona herbata. Fot. thefad.pl / AI
Od klasztorów zen do kultury kawiarni
Historia matchy zaczyna się w XII wieku, gdy japońscy mnisi zen przywieźli z Chin technikę mielenia liści zielonej herbaty. W Japonii nabrała ona wyjątkowego znaczenia – stała się sercem ceremonii chanoyu, w której każdy ruch jest przemyślany. Mnisi pili matchę, aby utrzymać koncentrację podczas wielogodzinnej medytacji. Samuraje sięgali po nią przed bitwą, wierząc, iż napój daje jasność umysłu, spokój i czujność.
Sekret w cieniu – jak powstaje matcha
Produkcja matchy to precyzyjne rzemiosło. Krzewy Camellia sinensis są zacieniane na kilka tygodni przed zbiorem, co zwiększa zawartość chlorofilu i nadaje liściom intensywną zieleń. Następnie liście są manualnie zbierane, parowane, suszone i mielone na kamiennych żarnach w proszek tak drobny, iż jeden gram wymaga godzin pracy. Efektem jest „zielone złoto” – matcha ceremonialna z regionu Uji, uznawana za najlepszą na świecie.
Proces jest czasochłonny i kosztowny, dlatego prawdziwa matcha pozostaje luksusem. Rynek zalewają jednak tanie podróbki – zmielone liście zwykłej zielonej herbaty, pozbawione charakterystycznego smaku i adekwatności. Oryginalna matcha ma świeży, szmaragdowy kolor i aksamitny smak z nutą umami, bez ostrej goryczy.
Właściwości matchy – zdrowie w czarce
Matcha to nie jest zwykła zielona herbata. W przeciwieństwie do klasycznego naparu, spożywamy w niej całą roślinę, co oznacza większą ilość składników odżywczych. Badania pokazują, iż zawiera choćby 137 razy więcej antyoksydantu EGCG niż tradycyjna zielona herbata. EGCG może wspierać odporność, metabolizm i spowalniać procesy starzenia.
Kofeina w matchy działa inaczej niż w kawie – łagodnie i dłużej, bez gwałtownych skoków energii. Towarzyszy jej L-teanina, która wycisza, ale nie odbiera zdolności koncentracji. Warto jednak pamiętać, iż filiżanka matchy może zawierać tyle kofeiny co espresso – osoby wrażliwe powinny pić ją z umiarem.
Matcha w popkulturze i codziennych rytuałach
Od cichych ogrodów zen matcha trafiła do kawiarni Nowego Jorku, Londynu czy Warszawy. Jest serwowana w pastelowych kubkach jako matcha latte, trafia do lodów, ciast i smoothie bowls. Choć jej zastosowania są coraz szersze, sedno pozostaje to samo – jest to napój, który może być codziennym rytuałem uważności.
Przepis na domowe matcha latte (wersja ceremonialna)
- 1 łyżeczka matchy (najlepiej ceremonialnej)
- 50 ml gorącej wody (80°C)
- 150 ml spienionego mleka (może być roślinne, np. owsiane)
- Opcjonalnie: odrobina miodu lub syropu klonowego
Przesiej matchę do miseczki, zalej wodą i mieszaj bambusową miotełką (lub łyżeczką) do uzyskania piany. Dodaj spienione mleko i ewentualnie słodzik. Pij powoli, delektując się smakiem.
Ciemniejsza strona zielonej rewolucji
Popularność matchy ma też skutki uboczne. Globalny popyt sprawia, iż na rynek trafiają tańsze, niskiej jakości proszki z dodatkami, a w niektórych regionach intensywna produkcja budzi pytania o zrównoważony rozwój. Tradycyjna matcha wymaga czasu i manualnej pracy – masowe skracanie procesu obniża jakość i odbiera napojowi jego wyjątkowy charakter.
Chwila dla siebie
Prawdziwa magia matchy to nie tylko smak i zdrowotne adekwatności, ale doświadczenie jej przygotowania. To moment, w którym świat na chwilę zwalnia. A Ty – wolisz matchę w tradycyjnej czarce, czy w latte z mlekiem roślinnym?
DF, thefad.pl