Urodziła w rozwalajacej się, grożącej zawaleniem, stodole, ukryła jak mogła swoje skarby przed ludźmi, w nieprzyjaznym środowisku. Wykarmiła żebrząc o jedzenie. Udało się.
Reszty dokonali dzielni wolontariusze. w tej chwili cała rodzinka jest bezpieczna, syta i czeka na domki.
Teraz kolejne wyzwanie dla Turny – nauka chodzenia na smyczy. Wygląda na to, iż to dla niej trudniejsze niż trudy bezdomności…








