Gminy nadrabiają zaległości w kontrolach, a właściciele działek płacą cenę. Mandat wynosi od 500 zł do 5000 zł, w skrajnych przypadkach kara sięga miliona złotych.

Fot. Warszawa w Pigułce
NIK alarmuje – przez lata nic się nie działo
W maju 2025 roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport o zwalczaniu inwazyjnych gatunków obcych w Polsce. Wyniki kontroli były jednoznacznie negatywne – organy administracji publicznej przez lata zaniedbywały swoje obowiązki w zakresie rozpoznawania zagrożeń w terenie. Teraz gminy próbują nadrobić zaległości.
Kontrole objęły zarówno prywatne ogrody, jak i Rodzinne Ogródki Działkowe w całej Polsce. Urzędnicy sprawdzają nasadzenia, budowle, sposób gospodarowania odpadami i stan szamb. To nie są przypadkowe akcje – gminy prowadzą systematyczne kontrole na podstawie planów zagospodarowania przestrzennego oraz przepisów o ochronie środowiska.
W raporcie NIK czytamy, iż w całej Europie występuje w tej chwili ponad 12 000 obcych gatunków patogenów, roślin i zwierząt. Straty z tego powodu szacuje się w Unii Europejskiej na co najmniej 12 mld euro rocznie. W 60% przypadków inwazyjne gatunki obce są główną przyczyną globalnego wymierania roślin i zwierząt.
Cztery główne powody mandatów
Inspektorzy przyglądają się przede wszystkim nasadzeniom roślin z gatunków inwazyjnych. Lista obejmuje w tej chwili 88 gatunków uznanych przez Unię Europejską za zagrażające lokalnym ekosystemom. Bożodrzew gruczołowaty, kolczurka klapowana, niektóre odmiany trzciny, niecierpek gruczołowaty czy rdestowce to tylko część zakazanych gatunków.
Wiele osób sadzić te rośliny nieświadomie, traktując jako ozdobę ogrodu. Problem w tym, iż każda taka roślina może skutkować mandatem do 5000 zł. W praktyce urzędnicy nakazują usunięcie nielegalnej rośliny, a jeżeli właściciel nie zareaguje we właściwym terminie, nakładają karę finansową.
Druga grupa problemów dotyczy drobnych budowli stawianych bez zgłoszenia. Altana powyżej 35 m² wymaga zgłoszenia do starostwa powiatowego przed rozpoczęciem budowy. Wiata, zbiornik na wodę czy niewielka szopa również podlegają regulacjom budowlanym. Brak zgłoszenia to samowola budowlana.
Trzeci obszar kontroli to zmiany w ukształtowaniu terenu – podwyższenie poziomu gruntu, utwardzenie nawierzchni czy wyrównanie działki. Czwarty to składowanie gruzu, odpadów budowlanych czy nielegalnych materiałów. choćby sterta starych płytek może narazić właściciela na karę.
Altana wymaga zgłoszenia – choćby mniejsza niż 35 m²
Budowa altany do 35 m² nie wymaga pozwolenia na budowę, ale wymaga zgłoszenia w starostwie powiatowym. Zgłoszenie należy złożyć przed rozpoczęciem prac budowlanych. Formularz zawiera dane osobowe właściciela, opis projektu, lokalizację na działce oraz planowany termin rozpoczęcia prac.
Urząd ma 21 dni na wniesienie sprzeciwu. jeżeli w tym czasie nie otrzymasz żadnego pisma, możesz rozpocząć budowę. To zasada milczącej zgody. jeżeli jednak rozpoczniesz prace przed upływem 21 dni lub w ogóle nie złożysz zgłoszenia, będzie to traktowane jako samowola budowlana.
Altana powyżej 35 m² wymaga już pełnego pozwolenia na budowę. To bardziej skomplikowana procedura wymagająca projektu architektonicznego. Dodatkowo musisz zachować odpowiednie odległości od granicy działki – minimum 3 metry gdy ściana nie ma okien ani drzwi, 4 metry gdy posiada okna lub drzwi.
W Rodzinnych Ogrodach Działkowych obowiązują dodatkowe regulacje. Zgodnie z ustawą o ROD altana to wolno stojący budynek rekreacyjno-wypoczynkowy o powierzchni do 35 m². Wysokość może wynosić do 5 metrów przy dachach stromych i do 4 metrów przy dachach płaskich. Odległość altany od granicy działki nie może być mniejsza niż 3 metry.
Co to oznacza dla ciebie
Nawet jeżeli masz własną działkę od lat, musisz przestrzegać przepisów. Urzędnicy mogą przeprowadzać kontrole bez wcześniejszego zawiadomienia. jeżeli otrzymasz pismo z urzędu, nie ignoruj go – brak reakcji oznacza automatyczne nałożenie kary.
Czasami można uniknąć kary, zgłaszając budowę czy nasadzenia z opóźnieniem. Koszt legalizacji wynosi zwykle od 2500 do 5000 zł, co często jest tańsze niż mandat i nakaz rozbiórki. jeżeli planujesz posadzić nietypową roślinę, sprawdź najpierw listę gatunków inwazyjnych na stronie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Lista gatunków inwazyjnych dzieli się na dwie kategorie: podlegające szybkiej eliminacji oraz rozprzestrzenione na szeroką skalę. Do pierwszej grupy należą między innymi barszcz Sosnowskiego i barszcz Mantegazziego, które powodują poważne oparzenia skóry.
W drugiej grupie znajdziemy bożodrzew gruczołowaty, kolczurkę klapowaną, niecierpka gruczołowatego oraz różne gatunki rdestowców. Nawłoć kanadyjska występuje już na obszarze całego kraju i skutecznie wypiera rodzime gatunki. Problem stanowią też rośliny akwarystyczne, które ludzie wyrzucają do naturalnych zbiorników wodnych.
Kiekrz koło Poznania jako przestroga
W miejscowości Kiekrz koło Poznania kontrole wykazały nieprawidłowości w 80 przypadkach na 450 skontrolowanych działek. Najczęstsze problemy to brak rachunków za wywóz nieczystości, amatorsko wykonane zbiorniki z kręgów betonowych bez dna oraz odprowadzanie ścieków do pobliskich rowów.
Właściciele działek płacili mandaty po 500 zł, a w przypadku skierowania sprawy do sądu kary wzrastały do 5000 zł. Przykład Kiekrza pokazuje, iż gminy traktują kontrole poważnie i nakładają realne kary.
Właściciele działek z szambami muszą przechowywać rachunki za wywóz nieczystości przez minimum trzy lata. Umowa z firmą asenizacyjną musi być aktualna. Kontrolerzy weryfikują, czy zbiorniki są wykonane zgodnie z przepisami. Amatorskie konstrukcje z kręgów betonowych bez dna są nielegalne i skutkują mandatem.
Wysokość kar – od 500 zł do miliona
Wysokość kar zależy od rodzaju wykroczenia. Za brak zgłoszenia drobnych prac budowlanych urząd może nałożyć mandat od 500 zł. Za nielegalne zmiany w terenie i niewłaściwe nasadzenia kara wzrasta do 5000 zł.
W skrajnych przypadkach naruszeń ochrony środowiska, głównie w przypadku dużych gruntów lub działań firm, sankcje mogą sięgać choćby miliona złotych. Ta najwyższa kara dotyczy przede wszystkim podmiotów gospodarczych, które masowo naruszają przepisy o gatunkach inwazyjnych lub prowadzą nielegalne składowiska odpadów.
Urzędy powołują się na trzy główne podstawy prawne. Pierwsza to ustawa o ochronie przyrody, która reguluje kwestie gatunków inwazyjnych. Druga to prawo budowlane, które określa zasady zgłaszania i pozwoleń na budowę. Trzecia to ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, która wskazuje, co można robić na poszczególnych działkach.
Masz kontrolę? To powinieneś teraz zrobić
Przed rozpoczęciem jakichkolwiek prac na działce warto się zastanowić, czy wymagają one zgłoszenia. Każda drobna budowa powinna być zgłoszona do gminy lub starostwa. Często wystarczy prosty formularz i szkic.
Prowadzenie dokumentacji wszystkich większych transakcji i prac na działce to najlepsza ochrona. Rachunki, umowy, zezwolenia – wszystko powinno być zachowane w segregatorze. jeżeli stan faktyczny na działce odbiega od tego, co jest zgłoszone, można spróbować zalegalizować sytuację.
W przypadku otrzymania pisma z urzędu warto skonsultować się z prawnikiem specjalizującym się w prawie budowlanym lub środowiskowym. Sprawa może dotyczyć skomplikowanych przepisów, a pomoc specjalisty często pozwala uniknąć wyższych kar.
System jest coraz bardziej zautomatyzowany, a gminy korzystają z nowych technologii do monitorowania zmian na działkach. Zdjęcia satelitarne i fotografie lotnicze pozwalają łatwo wychwycić nowe budowle czy zmiany w zagospodarowaniu terenu.
Najważniejsze to pamiętać, iż niewiedza nie chroni przed konsekwencjami. choćby jeżeli nie wiedziałeś, iż posadzona roślina jest inwazyjna lub iż altana wymaga zgłoszenia, musisz ponieść konsekwencje. Dlatego przed każdą większą zmianą na działce warto poświęcić czas na sprawdzenie przepisów.

7 godzin temu






