Część zwierząt nie przeżyła w nowym miejscu - Zarzuty postawione w tym procesie są mocno przesadzone - twierdzi Bogusław Graboń, były prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. To za jego rządów na czas remontu tamtejszej palmiarni kilkadziesiąt papug, małpek i żółwi trafiło do ciasnej szatni dla pracowników. Część zwierzaków nie przeżyła w nowym miejscu. Dlatego na ławie oskarżonych zasiadają weterynarz, była ogrodnik miejska i dwie byłe pracownice. Przed Sądem Rejonowym w Legnicy Bogusław Graboń zeznaje jako świadek: - Niezależnie od tych warunków, które panowały, w trakcie dwóch i pół roku, choćby trzech, padło osiem sztuk, którymi spółka miała obowiązek się opiekować. Pozostałych 13 zwierząt... one były przyjęte do tego miejsca z dobrego serca, żeby się nimi zajmować. [audioplayer id="374199" src="/img/articles/146694/Legnica-Trwa-proces-w-sprawie-palmiarni-Zwierzeta-byly-trzymane-w-ciasnej-szatni-1-675b1bd8636f5-1pd.mp3"/] Taka wypowiedź wzbudziła ostrą reakcję wśród jednej z oskarżonych. Kobieta podkreśliła, iż wszystkie zwierzęta - bez względu na status prawny czy pochodzenie - były traktowane tak samo. Przeczytaj także: W Jeleniej Górze sterylizację zwierząt finansuje miasto. Radna twierdzi, iż zabiegów jest zbyt mało Czy prezes Graboń wiedział o całej sprawie? Podczas dzisiejszej odsłony procesu Bogusław Graboń kilkukrotnie podkreślił, iż nie miał pojęcia o całej sprawie. Z takim zarzutem nie zgodziła się jedna z oskarżonych byłych pracownic LPGK: - Z całą odpowiedzialnością stwierdzam: o wszystkim pan...
Legnica: Trwa proces w sprawie palmiarni. Zwierzęta były trzymane w ciasnej szatni
Część zwierząt nie przeżyła w nowym miejscu - Zarzuty postawione w tym procesie są mocno przesadzone - twierdzi Bogusław Graboń, były prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. To za jego rządów na czas remontu tamtejszej palmiarni kilkadziesiąt papug, małpek i żółwi trafiło do ciasnej szatni dla pracowników. Część zwierzaków nie przeżyła w nowym miejscu. Dlatego na ławie oskarżonych zasiadają weterynarz, była ogrodnik miejska i dwie byłe pracownice. Przed Sądem Rejonowym w Legnicy Bogusław Graboń zeznaje jako świadek: - Niezależnie od tych warunków, które panowały, w trakcie dwóch i pół roku, choćby trzech, padło osiem sztuk, którymi spółka miała obowiązek się opiekować. Pozostałych 13 zwierząt... one były przyjęte do tego miejsca z dobrego serca, żeby się nimi zajmować. [audioplayer id="374199" src="/img/articles/146694/Legnica-Trwa-proces-w-sprawie-palmiarni-Zwierzeta-byly-trzymane-w-ciasnej-szatni-1-675b1bd8636f5-1pd.mp3"/] Taka wypowiedź wzbudziła ostrą reakcję wśród jednej z oskarżonych. Kobieta podkreśliła, iż wszystkie zwierzęta - bez względu na status prawny czy pochodzenie - były traktowane tak samo. Przeczytaj także: W Jeleniej Górze sterylizację zwierząt finansuje miasto. Radna twierdzi, iż zabiegów jest zbyt mało Czy prezes Graboń wiedział o całej sprawie? Podczas dzisiejszej odsłony procesu Bogusław Graboń kilkukrotnie podkreślił, iż nie miał pojęcia o całej sprawie. Z takim zarzutem nie zgodziła się jedna z oskarżonych byłych pracownic LPGK: - Z całą odpowiedzialnością stwierdzam: o wszystkim pan...