
Trudno przy takim, silnym i zimny wietrze jak dziś wypatrywać wróblaków. Tym bardziej cokolwiek wysłuchać. Szkoda jednak pozostać w domu, gdy ptaki lecą. Zatem Beka, bo najbliżej.
Sporo dziś nad rezerwatem leciało szponiastych. Głównie myszołowy w dość pospolitych szatach, więc nie przynudzam ich zdjęciami. Natomiast dla mnie najciekawszym był ten młody jastrząb. 
Szkoda, iż nie dał szansy na lepsze zdjęcia. Pojawił się nad sosnowym wzgórzem na granicy Beki tylko na sekundę i zaraz kruki zmusiły go do odwrotu. No nie mam szczęścia do tego gatunku. Jak się jastrząb pojawi, to zawsze jakiś klops.
                                







