Las to nie miejsce, z którego można wynosić wszystko, co wpadnie w oko. To złożony, delikatny ekosystem. Każda roślina, owoc czy szyszka pełni tu istotną rolę - od rozsiewania nasion po dostarczanie pożywienia zwierzętom. Obowiązują w nim zasady mające chronić ten naturalny porządek. Za ich złamanie grozi mandat sięgający 1000 złotych, a w przypadku naruszenia ochrony gatunkowej - choćby postępowanie karne. W praktyce oznacza to, iż pozornie niewinny gest, taki jak zerwanie kwiatka czy zabranie kilku szyszek może skończyć się kosztowną lekcją.
REKLAMA
Zobacz wideo Wtuleni Glinka i Cieszyński nadają w środku nocy z lasu. "Tylko my..."
Czy można zabierać mech z lasu? Zasady obowiązujące na terenach użytku publicznego
Zasady są proste - nie wolno niszczyć ani zabierać roślinności z terenów przeznaczonych do użytku publicznego. Nie chodzi tylko o zrywanie dzikich kwiatów, takich jak konwalie czy dzwonki, ale też pozornie niewinne gesty - podnoszenie gałązek, wyrywanie mchu czy odrywanie kory z drzew. Takie działania zakłócają naturalny rytm przyrody i mogą wyrządzić szkody, których nie da się gwałtownie naprawić. Za złamanie przepisów grozi mandat do 1000 złotych lub nagana. Warto też pamiętać, iż niemal jedna piąta polskich lasów jest własnością prywatną - a tam zabranie czegokolwiek bez zgody właściciela traktowane jest jak kradzież, z pełnymi konsekwencjami prawnymi.
Kto na terenach przeznaczonych do użytku publicznego niszczy lub uszkadza roślinność, lub też dopuszcza do niszczenia roślinności przez zwierzęta znajdujące się pod jego nadzorem albo na terenach przeznaczonych do użytku publicznego depcze trawnik, lub zieleniec w miejscach innych niż wyznaczone dla celów rekreacji przez adekwatnego zarządcę terenu, podlega karze grzywny do 1000 złotych albo karze nagany
- głosi artykuł 144. Kodeksu wykroczeń.
Czego nie wolno zabierać z lasu? Chronione rośliny i zakazane miejsca
Wybierasz się na spacer do lasu? Pamiętaj, iż nie wszystko, co wpadnie ci w oko, możesz bezkarnie zabrać do domu. Najpoważniejsze konsekwencje grożą za zrywanie gatunków roślin objętych ochroną - to między innymi storczyki, goryczki, widłaki, rosiczki, paprotniki, obuwiki pospolite, cyklameny purpurowe, sasanki zwyczajne czy przebiśniegi. Każdy z nich pełni istotną rolę w ekosystemie, a ich liczebność w wielu regionach jest tak niewielka, iż choćby drobne zniszczenia mogą zagrozić przetrwaniu gatunku. Prawo nie przewiduje w takich przypadkach taryfy ulgowej - choćby przypadkowe zdeptanie może skończyć się mandatem.
Kto, wbrew przepisom ustawy, wchodzi w posiadanie okazów roślin, zwierząt, grzybów objętych ochroną gatunkową w liczbie większej niż nieznaczna, w takich warunkach lub w taki sposób, iż ma to wpływ na zachowanie adekwatnego stanu ochrony gatunku, podlega karze więzienia od 3 miesięcy do lat 5
o ile sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo więzienia do lat 2
- czytamy w artykule 127a. ustawy o Ochronie Przyrody.
Co ważne, w parkach narodowych i rezerwatach przyrody, młodnikach oraz uprawach leśnych, a także w okolicach źródeł czy na terenach będących ostoją zwierząt obowiązuje całkowity zakaz wynoszenia czegokolwiek - od jagód, przez gałęzie, po szyszki. W takich miejscach każdy element choćby pozornie nieistotny, pełni istotną funkcję, a jego usunięcie może zaburzyć równowagę ekosystemu.
Czy można zabierać szyszki z lasu? W świetle prawa jest to zakazane
Szyszki mogą wydawać się niepozornym znaleziskiem, ale w przyrodzie pełnią istotną rolę - rozsiewają nasiona drzew iglastych i dostarczają pożywienia wielu gatunkom zwierząt, od wiewiórek po ptaki. Przepisy prawa stanowią jasno, zrywanie ich z drzew to niszczenie roślinności. W lasach publicznych leśnicy czasem przymykają oko na zbieranie szyszek leżących na ziemi, jednak w parkach narodowych i rezerwatach obowiązuje bezwzględny zakaz. Tam choćby pojedynczy okaz w plecaku może stać się podstawą do nałożenia kary.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.