Las muchomorzasty

1 tydzień temu

Mła wczoraj pojechała w odwiedziny do lasu, takie bezczelne jak u babci która skarmia odwiedzające ją wnuki obiadkiem. Znaczy mła pojechała na grzybobranie. Hym... zawsze kiedy mła wyrusza na grzybki czuje jak jej organizm produkuje duże ilości adrenaliny, wicie rozumicie - łowczyni. Nie wiem dlaczego grzybowe zbieractwo wywołuje u mla takie emocje, żadne insze pozyskiwanie dóbr Natury nie powoduje u mła takich sensacji. Może to dlatego iż grzybobranie przypomina hazard a mła ma rodzinną żyłkę hazardzisty ( byli w mojej familii tacy, którzy majątki przeżynali w karty i tacy, którzy dzięki karcianym zwycięstwom mogli dosłownie przeżyć ). Faktem jest iż na dźwięk słowa "grzybobranie" mła stawia uszy w odpowiedniej pozycji, włos się jej na grzbiecie jeży i zaczyna przebierać nogami. No wiecie - ogar, któren zaraz pójdzie w las!

W lesie mła się jednocześnie wycisza i skupia ale nie na poszukiwaniach grzybów, co raczej na chłonięciu lasu. Grzyby mła znajduje jakby przypadkiem, włażąc w jakieś podejrzane młodniki. Oczywiście najście grzyba bardzo mła cieszy ale to nie jest tak iż grzybobranie nieudane zostawia mła nieusatysfakcjonowaną. To cóś takiego jakby mła przerżnęła w pokerka cudzy piniądz zamiast własnego, wiecie, mła w lesie zawsze jest wygrana. Przyniesie z lasu jakiego kapelusza to jest OK, nie przyniesie to jest tak samo. Mła po prostu lubi las, nie tylko jesienią . Atawizm jaki albo cóś. W tym roku pojechaliśmy na tereny prawdziwkonośne, które podczas naszych wakacji eksplorowali Sławencjusz z Piotrusiem. Ich zbiory wyglądały zachęcająco i postanowiliśmy kontynuować polowanko na prawdziwki.

Grzybobranie było bardzo udane, prawdziwki trafiały się jak marzenie - zdrowe, nienaruszone przez robaczki. Mła miała ich dużo w koszyku. Do tego, o szczęście Frania, mła naszła swoje ulubione grzybki - cud urody krawce a adekwatnie krawczyki, bo grzyby młode. W koszyku znalazło się też sporo koźlarków, maślaków a choćby zdrowych, o dziwo, zajączków. Niespecjalnie las obrodził w podgrzybki, za to było całkiem całkiem kań. Też takich w fazie wzrostu. Mła czuje się jak zdobywca skarbów, koszyk był dość ciężki, znaczy łupy znaczne.Teraz w całym domu pachnie grzybami, mła suszy i obgotowuje, dziś na obiad grzyby w śmietanie. Przed oczami przez cały czas mam las najpiękniej przybrany muchomorami, był ich taki wysyp iż mła zamiast szukać prawdziwków co i raz przystawała i fociła kropkowane skubańce.

Idź do oryginalnego materiału