– To miejsce powstało chyba w wyniku moich niespełnionych marzeń. Kiedyś były ogrodnicze działki. Na ogrodniczej działce taty nie mogłam nic robić, bo tatuś wszędzie sadził jakieś warzywa. Ciągle powtarzał, iż tutaj nie wolno, więc teraz mam swój kawałek ziemi, gdzie mogę robić wszystko. Mąż mi pozwala. I pomaga mi. Spełnia moje marzenia. Często są to pomysły dzieci, które coś podpowiedzą, albo wspólnie coś wymyślamy. Mieszkańcy też bardzo pomagają i się angażują. Wszystko robimy w czynie społecznym – podkreśla Mariola Płońska, właścicielka „Kucykowa” w Dobrzyniówce koło Zabłudowa.