Ktoś truje koty na osiedlu 700-lecia w Kętach

6 godzin temu





Na osiedlu 700-lecia w Kętach ktoś rozrzuca trutkę dla kotów. Jedno zwierzę nie żyje, drugie walczy o życie w klinice.

Co najmniej dwa koty zostały otrute. Jednego nie udało się uratować, drugi przebywa w specjalistycznej lecznicy, gdzie walczy o życie dzięki pomocy fundacji.

Zwierzęta, które padły ofiarą truciciela, należą do grupy wolno żyjących kotów, które od lat są dokarmiane przez lokalnych mieszkańców. To właśnie oni jako pierwsi zauważyli niepokojące objawy u kotów i rozpoczęli działania.

„Ja rozumiem, iż można kotów nie lubić, ale nikomu nie wolno ich krzywdzić” – mówi jedna z mieszkanek, która pomaga zwierzętom z okolicy. Jej zdanie podziela wielu sąsiadów, dla których obecność kotów jest nie tylko naturalnym elementem krajobrazu, ale też ważnym czynnikiem chroniącym przed gryzoniami.

Jak zaznaczają osoby zaangażowane w pomoc zwierzętom, trucie kotów to nie tylko akt okrucieństwa, ale też przestępstwo.

„Ktoś, kto decyduje się na takie działanie, być może nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji. Ustawa o ochronie zwierząt jasno wskazuje, iż za zabicie zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem grozi kara więzienia do 5 lat” – przypomina jedna z opiekunek kotów.

Sąd może również zasądzić wysoką nawiązkę, sięgającą choćby 100 tysięcy złotych, na cele związane z ochroną zwierząt. Osoby, które na co dzień pomagają kotom i je dokarmiają, zapowiadają złożenie zawiadomienia na Policję. Ich celem jest nie tylko ukaranie sprawcy, ale też ochrona pozostałych zwierząt.

Wzywają wszystkich, którzy widzieli podejrzane osoby w okolicy, do kontaktu i wsparcia działań na rzecz bezpieczeństwa kotów.

Idź do oryginalnego materiału