Kto atakuje myśliwych

wildmen.pl 1 dzień temu

Kiedy cała Polska żyje tragedią, jaka rozgrywa się w Kotlinie Kłodzkiej, a Wrocław przygotowuje się na nadejście wielkiej fali na Odrze, politycy zaczynają oskarżać się wzajemnie o błędy i zaniechania.

W ostatnich miesiącach nasi czytelnicy, chcąc przejść z mediów społecznościowych na portal WildMen „lądowali” na różnych „dziwnych” stronach. Po wielu interwencjach informatyków okazało się, iż nasza strona internetowa została zainfekowana wirusami – i tu nie mamy żadnych wątpliwości, analizując adresy IP – przez hakerów z Rosji.

Wpis jednego z czytelników – myśliwego, który zapowiedział, iż nie będzie już czytał portalu, ponieważ obawia się wirusów – uświadomił mi, jaki może być ukryty cel „obrzydzenia” portalu, który nie tylko broni łowiectwa, ale też obnaża kłamstwa „zielonych” aktywistów.

Przeciwnicy polowania nie kryją, iż portal WildMen prezentuje ich zdaniem „wyjątkowo wredne” treści. Daleki jestem od snucia teorii spiskowych, ale bacznie przyglądając się organizacjom antyłowieckim, dostrzegam w ich działaniach z jednej strony chęć wyeliminowania myśliwych w celu przejęcia naszych zadań i zarabiania naprawdę dużych pieniędzy na regulowaniu pogłowia dzikich zwierząt, ale z drugiej strony celem wprowadzania różnych dziwnych zakazów może być osłabienie potencjału obronnego kraju…

Myśliwi na posterunku

W każdej sytuacji tego wymagającej myśliwi stają w jednym szeregu z wszystkimi służbami naszego państwa. Tak się stało również podczas powodzi w Kotlinie Kłodzkiej.

Samochodami terenowymi ewakuowali mieszkańców Stronia Śląskiego, a teraz dostarczają tam żywność, wodę i lekarstwa. choćby stacja TVN zauważyła, iż myśliwi pilnują nocą miasta przed szabrownikami.

W tym samy czasie podsekretarz Dorożała w mediach społecznościowych zamieszcza post o potrzebie renaturalizacji rzek i tworzenia bagien… gwałtownie się zorientował, iż w momencie, kiedy woda niszczy całe miejscowości wklejanie głupich obrazków opatrzonych kretyńskim hasłem jest, co najmniej niestosowne.

Post gwałtownie zniknął, bo Stronie Śląskie, Kłodzko oraz wiele innych miejscowości zabrała woda właśnie przez pseudo ekologów, którzy blokowali budowę zbiorników zaporowych…

Kwiatki, motylki i ślimaki

Pod tekstem, dla wszystkich zainteresowanych, zamieszczam wywiad z biologiem dr Grzegorzem Chocianem, który wprost wskazuje, kto finansuje i z jakiego powodu organizacje pseudoekologiczne. Fakty nie pozostawiają wątpliwości i należy wprost napisać, iż również myśliwi atakowani przez te same osoby…

Z jakiego powodu? Ponad 133 tysiące myśliwych jest zorganizowanych w ramach Polskiego Związku Łowieckiego. To ogromny potencjał obronny, co udowodniły wydarzenia na Ukrainie, gdzie w sytuacji, kiedy służby państwa są mobilizowane do działań wojennych, to właśnie myśliwi mogą zostać wykorzystani do pilnowania porządku publicznego, działań zwiadowczych, czy choćby zestrzeliwania dronów!

Wpisanie PZŁ do ustawy o obronności kraju jest w pełni zasadne, nie tylko na wypadek wojny, ale również takich kataklizmów jak powodzie. Próba blokowania, a choćby krytykowania tych zapisów powinna budzić wzmożoną czujność służb kontrwywiadowczych.

Interes publiczny

Agenci obcych służb, aby wpływać na decyzje polityków potrzebują różnej maści aktywistów, którzy bardzo często choćby nie mają świadomości, iż są narzędziem w ich grze. Za pięknymi hasłami dotyczącymi dobrostanu zwierząt, czy właśnie ochrony przyrody kryją się wielkie międzynarodowe interesy.

Dzięki protestom „zielonych” aktywistów zamiast prawdziwych zbiorników retencyjnych wybudowano plaże do opalania. Cała wielka akcja medialna prowadzona przez organizacje pseudoekologiczne przy wykorzystaniu polityków, którzy budowali swój wizerunek, miała jeden cel – zatrzymanie pomysłu, aby Odra stała się szlakiem transportowym!

Innym przykładem moim zdaniem antypaństwowej działalności są próby blokowania zwalczania afrykańskiego pomoru świń. Od 10 lat nasze państwo walczy z tym wirusem. jeżeli politycy będą klęczeć przez organizacjami antyłowieckimi, to za kilka lat minister rolnictwa zakomunikuje, iż przegraliśmy wojnę z ASF i musimy kupować dużo droższą wieprzowinę z innych krajów…

Czy poza myśliwymi ktoś będzie pamiętał wpisy podsekretarza Dorożały, który podważa rekomendacje Unii Europejskiej na temat konieczności redukowania dzików? Wątpię!

Antyłowieckie kampanie medialne i „dialogowe” fikołki pana Mikołaja, w obliczu realnych zagrożeń i prawdziwych kataklizmów, są bezmyślnym działaniem, które nosi znamiona działania na szkodę naszego państwa.

Do wojny na Ukrainie już przywykliśmy, ale może ogrom strat, jakie oglądamy dziś w Kotlinie Kłodzkiej obudzi polityków i przestaną powtarzać dramatyczne w skutkach hasła organizacji ekoterrorystycznych!

Idź do oryginalnego materiału